fot. Andrzej Romański / plk.pl

Zarówno Stal, jak i Legia, to kluby z wielkimi sportowymi ambicjami. Nie bez powodu w Ostrowie Wielkopolskim oraz Warszawie czuć rozgoryczenie, że obecny sezon na pewno nie zakończy się z pucharem za zwycięstwo w rozgrywkach. Obu ekipom pozostaje walka o brązowe medale. Pierwszy dwumecz zaplanowano na najbliższą sobotę.

Nadzieje “Stalówki” na awans do ostatniego etapu play-offów trwały o dzień dłużej niż wśród aktualnych wicemistrzów Polski. Podopieczni Andrzeja Urbana mieli okazję na doprowadzenie do remisu w serii. Podczas meczu numer cztery przegrywali z Kingiem nawet 17 punktami, ale zdołali odrobić całą stratę, a nawet objąć prowadzenie. Jak wiemy – finalnie z ponownego zwycięstwa cieszyli się szczecinianie.

– Nie jest to przypadek, że King znalazł się w finale. Tak jak grasz cały sezon, tak później kończysz. W naszej lidze utarło się w ostatnich latach, że można zaatakować z niższych miejsc. Można, ale to są niespodzianki. (…) W finale spotka się “jedynka” z “dwójką”. Bardzo źle zaczęliśmy to spotkanie. Obrona Kinga wyrzuciła nas daleko od kosza, nie mogliśmy wykreować dobrych pozycji. W drugiej połowie wróciliśmy do gry, byliśmy na prowadzeniu. Mecz na jedno posiadanie, wiadomo jak to jest w końcówkach – słyszeliśmy z ust trenera Stali podczas konferencji prasowej.

– Muszę sam pozbierać myśli, musi to zrobić również drużyna. Wierzę, że się zresetujemy. Nie, inaczej! Jestem pewny, że się zresetujemy i wyrwiemy ten brązowy medal. Ta drużyna, ci ludzie, ci kibice – oni zasłużyli na to, by ten sezon zakończyć z medalem – dodał Andrzej Urban.

Możemy sumiennie potwierdzić słowa 31-latka. Arenę Ostrów odwiedziliśmy już kilka razy w trakcie obecnego sezonu, a takiego dopingu dla Stali jeszcze nie mieliśmy okazji słyszeć na żywo. Atmosferę jeszcze przed rozpoczęciem meczu podkręciła efektowna prezentacja zespołu, która w Ostrowie Wielkopolskim stała się już standardem. Mimo tego – wciąż robi duże wrażenie. I do tego ci kibice! Duża część z nich obejrzała cały mecz na stojąco. Gdy Stal była bliska zwycięstwa, w obiekcie aż huczało. Szacunek jednak tym większy, że wynik nie zawsze był korzystny dla Stali, a wsparcie od kibiców i tak dało się odczuć.