Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Godzinę przed rozpoczęciem czwartkowego meczu w hali Orbita zadaliśmy Wojciechowi Kamińskiemu jedno pytanie: czy zdecyduje się na pokerowe zagranie i – wobec kontuzji Adama Kempa i Grzegorza Kulki – wystawi w pierwszej piątce czwartego gracza obwodowego – Muhammada-Aliego Abdur-Rahkmana.
– Nie ma mowy, Kulkę zastąpi Jure Skifić – szybko uciął jakiekolwiek spekulacje trener Legii.
Ale z zestawu obejmującego czterech zawodników podkoszowych i Dariusza Wykę skorzystał w najważniejszym z możliwych momentów – gdy napędzany kolejnymi skutecznymi akcjami Travisa Trice’a Śląsk w czwartej kwarcie zniwelował straty do Legii z 12 do zaledwie jednego punktu.
– Nie mamy drużyny, której taktyka bazuje na upychaniu się pod kosz, ale faktem jest, że tym razem mieliśmy dużą przewagę pod koszami. Powinniśmy ją bardziej wykorzystać. Musimy z tego wyciągnąć wnioski – mówił nam chwilę po meczu Łukasz Kolenda (więcej TUTAJ>>)
Andreja Urlepa może czekać przed niedzielnym spotkaniem w Warszawie kilka bezsennych nocy. Czy Słoweniec zdecyduje się, by dać dłuższą szansę gry Martinsowi Meiersowi? Doświadczony Łotysz, uczestnik czterech Eurobasketów, pojawił się na parkiecie dotychczas jedynie na dwie minuty w meczu finałowym nr 1.
– Sam jestem ciekaw co Andrej wymyśli. W piątek o 14 jesteśmy umówieni na tenisa, więc temat pewnie się będzie przewijał – mówi nam Jarosław Zyskowski, legenda Śląska Wrocław, który podczas drugiego meczu był ekspertem w studio Polsatu.
– Nie można wykluczyć, że Meiers mógłby rozegrać dobry mecz i Śląskowi pomóc. Ale to zawodnik bardzo chimeryczny. Wrocławianie w meczu numer 2 i bez niego powinni być w stanie bardziej wykorzystać przewagę pod koszem. Aleksander Dziewa i Kerem Kanter to duet o naprawdę dużym potencjale ofensywnym.
W niedzielę w walce pod koszami przewaga Śląska może już nie być taka ogromna. Do gry może wrócić podstawowy środkowy Legii Adam Kemp. Amerykanin w specjalnej masce chroniącej pękniętą kość oczodołu rozgrzewał się już przed meczem numer 2 (zobacz TUTAJ>>)
– Pytanie podstawowe brzmi teraz: jakiego Kempa w niedzielę ujrzymy, jeśli faktycznie wróci do gry. Czy to będzie ten sam zawodnik, który świetnie grał przeciwko w ćwierćfinale przeciwko Stali i w półfinale z Anwilem, czy zardzewiały gracz, po którym będzie widać, że nie jest w pełni sił. Gdybym miał teraz typować faworyta tego finału, długo bym się nad tym zastanawiał. Baaardzo długo. Ale ostatecznie wciąż postawiłbym jednak na Śląsk – dodaje Zyskowski.
Michał Tomasik
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>