
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Dość wolno rozkręcają się w meczach turnieju olimpijskiego Amerykanie, ale gdy wrzucają wreszcie wyższy bieg, to zatrzymać ich już bardzo ciężko. W ćwierćfinałowym meczu z Hiszpanią decydująca okazała się trzecia kwarta. W pierwszej połowie to bowiem zawodnicy z Półwyspku Iberyjskiego byli drużyną lepszą i bardziej dominującą.
Mnóstwo problemów Hiszpanie sprawiali Amerykanom pod koszem, a świetnie spisywał się m.in. Willy Hernangomez, który dominował po obu stronach parkietu. I gdyby nie Kevin Durant (12 punktów w pierwszej połowie, 29 w całym meczu), to Stany Zjednoczone byłyby w poważnych tarapatach, choć ostatecznie po 20 minutach gry na tablicy wyników widniał remis po 43.
Kluczowa okazała się więc trzecia kwarta, w której świetną grą kontynuował KD, a Amerykanie wreszcie wyszli na prowadzenie – w dużej mierze za sprawą dużo lepszej gry w obronie czy większej skuteczności rzutów za trzy (4/17 w pierwszej połowie, 9/15 w drugiej). I pewnie już przed czwartą kwartą byłoby po meczu, gdyby nie fantastyczny Ricky Rubio.
To rozgrywający trzymał Hiszpanów w tym spotkaniu – najpierw w trzeciej kwarcie, a potem także w czwartej. Rubio trafiał momentami niesamowite wręcz rzuty i wzniósł się na swoje wyżyny, lecz 38 oczek (13/20 z gry, 4/7 za trzy, 8/8 z wolnych) – rekord punktowy, jeśli chodzi o jego występy w reprezentacji – to było dla hiszpańskiej drużyny niestety zbyt mało.
Hiszpanie prowadzili już dziesięcioma punktami, ale pierwsza połowa zakończyła się remisem ?
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) August 3, 2021
?? 4⃣3⃣
?? 4⃣3⃣
Transmisja trwa w Eurosporcie 2 oraz na żywo i bez reklam w Eurosporcie w https://t.co/1ySwqsWDRE ➡️ https://t.co/t5ELr4GhiU#HomeOfTheOlympics #IgrzyskaOlimpijskie pic.twitter.com/6RkmTpGKdr
Wydaje się, że Hiszpanie nie wytrzymali po prostu trudów tego meczu i po raz kolejny w Tokio opadli z sił w drugiej połowie. I w sumie nie ma się czemu dziwić, skoro podstawowi gracze hiszpańskiej kadry są już dość zaawansowani wiekowo. Nie istnieli w zasadzie w tym meczu natomiast bracia Gasol – Pau spędził na parkiecie sześć minut, a Marc niecałe dziesięć (w tym czasie Amerykanie byli lepsi o 17 punktów).
Amerykanie mają więc miejsce w najlepszej czwórce, choć z pewnością nie mogą czuć się żelaznym faworytem do złota – nawet przeciwko Hiszpanom mieli słabsze momenty i dopiero podkręcenie śruby w obronie w połączeniu z zespołową grą (28 asyst przy 36 trafieniach z gry) pozwoliło im wyrzucić za burtę mistrzów świata z 2019 roku.
W czwartkowym półfinale podopieczni Gregga Popovicha zmierzą się ze zwycięzcą ćwierćfinałowego pojedynku między Australią a Argentyną i zdaje się, że dopiero ewentualne starcie z Australią (która jest faworytem w meczu z Argentyńczykami) będzie dla USA prawdziwym wyzwaniem. Warto przypomnieć, że Australijczycy ograli Amerykanów w jednym ze sparingów przed turniejem w Tokio.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>