Sobotnie starcie GTK z Legią było rekordowe pod wieloma względami. Finalnie ze zwycięstwa cieszyli się wicemistrzowie Polski (136:135), ale do rozstrzygnięcia potrzebowano… czterech (!) dogrywek. Wszystkie liczby urosły tak mocno, że trafiający daleko zza połowy równo z syreną Szymon Ryżek nie zrobił wielkiego wrażenia.
Po kolejnej wygranej “Legionistów” najczęściej przytacza się nazwisko 30-letniego Amerykanina, który wzmocnił polski klub w trakcie sezonu zasadniczego, zmieniając niejako Ray’a McCalluma. O jego poprzedniku w Warszawie mało kto już pamięta. Vinales świetnie odnalazł się w rotacji trenera Wojciecha Kamińskiego, a w sobotę zaliczył najlepszy występ w dotychczasowym sezonie. Zdobył 49 (!) punktów, 3 zbiórki i 8 asyst. I choć w NBA nigdy nie zagrał, to te liczby wyglądają jak zza oceanu.
Ale i wśród GTK warto szczególnie wyróżnić jedną postać. To Earl Rowland, również rozgrywający. Co ciekawe, znacząco starszy od Vinalesa, bo prawie 40-letni! W przypadku zawodnika GTK często przytacza się właśnie jego wiek, natomiast widać, że do koszykarskiej emerytury mu jeszcze daleko. W starciu z Legią zanotował 30 oczek, 4 zbiórki, 4 przechwyty i aż 16 asyst.
W tym wszystkim przypominamy jeszcze Gerry’ego Blakesa, czyli gracza MKS-u Dąbrowa Górnicza. Rekord punktowy tego sezonu obecnie należy właśnie do niego. Niecały miesiąc temu podczas spotkania z wicemistrzami Polski zdobył jeszcze więcej niż Vinales – 51 punktów. I to w zdecydowanie krótszym czasie! Nie w 54 minuty, a w raptem 34. Jest różnica! Zarówno w długości występu, jak i… efektowności danego meczu.