PRAISE THE WEAR

Warriors – nikt nie wygrywa tak jak oni

Warriors – nikt nie wygrywa tak jak oni

Stephen Curry z kolegami po raz trzeci z rzędu są nr. 1 przed play-off. Zostali też pierwszym zespołem w historii ligi, który wygrał minimum 65 spotkań w trzech kolejnych sezonach.

Stephen Curry (fot. Wikimedia Commons)

Stephen Curry wymiata w takich butach >>

67 zwycięstw dwa lata temu, rekordowe 73 przed rokiem, teraz już 65 i poważna szansa na trzy kolejne (pozostały mecze z Pelicans, Jazz i Lakers u siebie) – Warriors pięknie otrząsnęli się po kontuzji Kevina Duranta, mają imponujący finisz rundy zasadniczej. Zapewnili sobie właśnie trzeci z rzędu najlepszy bilans w całej NBA, choć oczywiście nikt nie będzie o tym pamiętał, jeśli znów nie zdobędą tytułu.

Ich forma jednak rośnie, Warriors wygrali w środę 13. mecz z rzędu. Tym razem pokonali na wyjeździe Phoenix Suns 120:111. Po pierwszej kwarcie było już 41:18 dla nich i choć gospodarze zerwali się w drugiej (34:17 dla Suns), to jednak Warriors oczywiście kontrolowali to spotkanie.

Znów świetnie zagrał Stephen Curry, który w końcówce sezonu jest w świetnej formie. W Phoenix zdobył 42 punkty – trafił 15 z 26 rzutów z gry, w tym 8 z 13 trójek, a do tego dodał też 11 asyst. To jego drugie spotkanie w kwietniu, w którym zdobył 42 punkty.

Warriors zagrali w Phoenix osłabieni, Steve Kerr dał odpocząć Draymondowi Greenowi i Andre Iguodali. Dla gospodarzy najwięcej punktów rzucili Devin Booker (21) i Tyler Ulis (20). Pierwszy miał jednak tylko 7/24, a drugi 8/21 z gry.

Kolekcja zegarków NBA – Tissot w szczytowej formie! >>

https://www.youtube.com/watch?v=g50VrZbkxEk

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami