REDAKCJA

Widowisko dla wytrwałych, w piątek kolejny mecz. W finałowej serii jest już dwa do jednego!

Widowisko dla wytrwałych, w piątek kolejny mecz. W finałowej serii jest już dwa do jednego!

King Szczecin prowadzi 2:1 w serii finałowej Orlen Basket Ligi. Przed własną publicznością wygrał pewnie z Treflem Sopot 75:59. Ze skutecznością 32% z gry goście mogli zapomnieć o zwycięstwie.
fot. Krzysztof Cichomski/King

Finałowa rywalizacja przeniosła się do Szczecina. Po dwóch meczach w Sopocie był remis 1:1, więc zwycięstwo w trzecim spotkaniu oznaczało, że triumfator dzisiejszego starcia jest już w połowie drogi do tytułu. King w tym sezonie nie grał rewelacyjnie we własnej hali, ale mocno liczył na wsparcie swoich kibiców.

Znowu, jak w poprzednich meczach, nie brakowało wielu przepychanek. Trefl nie mógł wstrzelić się w kosz na parkiecie rywali. Pierwsze punkty po rzucie zza łuku dopiero po 2,5 minuty gry zdobył Auston Barnes. King prowadził wtedy 4:0, ale także nie popisywał się wybitną skutecznością. Po raz kolejny zanosiło się na mecz walki, defensywy i koszykarskich szachów. Trefl dogonił rywali na minutę przed końcem pierwszej kwarty. Wyrównał Andy Van Vliet po trafieniu za 3 punkty. Po 10 minutach bardzo niski wynik – 15:14 dla szczecinian.

W drugiej kwarcie Trefl nie zdołał nawiązać nawet do skuteczności z pierwszej. Gospodarze z tego skorzystali i już w połowie części mieli 6 punktów przewagi. Po celnym rzucie za 3 punkty Andrzeja Mazurczaka na 2 minuty przed przerwą różnica wzrosła do 8 oczek – 30:22. To nie był koniec, gdyż King wygrał drugą kwartę aż 19:8 i miał już 12 punktów przewagi nad bezbarwnym zespołem z Sopotu.

W połowie trzeciej kwarty różnica wynosiła już 21 punktów – 52:31. Trefl w końcu rzucił w trzeciej odsłonie 20 punktów, ale wynik coraz bardziej odjeżdżał. Na przełomie trzeciej i czwartej części z wyniku 57:36 zrobiło się tylko 57:47. Po takiej serii punktowej strata 10 punktów na 8 minut przed końcem jeszcze była do odrobienia.

Kibice drużyny z Sopotu doczekali się lepszej gry, ale nie doczekali się spektakularnego powrotu. Jakub Schenk robił, co mógł, ale strata nie spadła poniżej 9 oczek. Później King zanotował serię 9:0 i ostatecznie wygrał 75:59. Drużyna ze Szczecina wróciła na prowadzenie w serii.

Perfekcyjnie z roli lidera Kinga wywiązuje się Andrzej Mazurczak. W trzecim meczu finału w niecałe 32 minuty zdobył 22 punkty ze skutecznością 8/12 z gry. Do tego 14 punktów dorzucił Avery Woodson, trafiając 4 trójki. W drużynie Trefla 10 oczek zdobył Jarosław Zyskowski.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami