Akademicy potrafili wytrzymać pościg w 2. połowie, zebrali kluczowe piłki i nieoczekiwanie ograli Stelmet 82:80. Damian Jeszke zanotował 18 punktów i 10 zbiórek.
LeBron i jego królewska kolekcja butów – zobacz! >>
AZS od początku był lepszy, bardziej zdeterminowany od nieco zblazowanych gości z Zielonej Góry. Stelmet już w I kwarcie stracił aż 29 punktów, nie była to z pewnością obrona na mistrzowskim poziomie. Goście, swoim zwyczajem, ożywili się po przerwie i ruszyli do szturmu, ale naprawdę dobrze grający AZS wytrzymał w końcówce.
W pierwszej połowie świetnie grał Nikola Malesević (10 pkt. do przerwy), a w drugiej rewelacyjnie pokazał się Damian Jeszke. W całym meczu „Jeżol” trafił 7 na 10 rzutów z gry i zanotował double – double z 18 punktami i 10 zbiórkami.
Przełomowe akcje w IV kwarcie zagrał też Qyntel Woods (15 pkt.), ostatnio czasem zapominany. Amerykanin w ciągu minuty zaliczył efektowny przechwyt w obronie i trafił dwa razy z dystansu, dzięki czemu – już przez Stelmet dogoniony – AZS znów odskoczył na 6 oczek.
W zaciętej końcówce koszalinianie potrafili zebrać najważniejsze piłki i naprawdę dobrze bronili. W ostatnim posiadaniu rzutu na dogrywkę z trudnej pozycji nie trafił Przemysław Zamojski, najlepszy zawodnik Stelmetu w tym spotkaniu.
AZS pod wodzą Dragana Nikolicia robi wyraźne postępy. Stelmet takimi porażkami coraz bardziej oddala się od 1. miejsca po rundzie zasadniczej.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
LeBron i jego królewska kolekcja butów – zobacz! >>