Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Pierwszy mecz DeRozana od 4 grudnia i pierwszy mecz Chicago Bulls od ponad tygodnia – kibice drużyny z Wietrznego Miasta w niedzielę wreszcie mogli znów ekscytować się koszykówką. Ich zespół miał bowiem w ostatnim czasie spore problemy kadrowe ze względu na koronawirusa, co skutkowało m.in. przełożeniem dwóch meczów, ale teraz wszystko wraca do normy.
W niedzielę Bulls podjęli u siebie Lakers i powitali z powrotem w składzie m.in. DeMara DeRozana, który także musiał pauzować z powodu koronawirusa. Obrońca zdradził jednak, że nie miał żadnych niepokojących symptomów, a najbardziej doskwierała mu… nuda. W niedzielę rzeczywiście pokazał, że wszystko z nim w porządku i poprowadził Byki do wygranej.
DeRozan w całym meczu zdobył 38 punktów (11/24 z gry, ale też 16/17 z linii rzutów wolnych), z czego aż 19 w kluczowej dla wyniku czwartej kwarcie. Wyrównał tym samym swój najlepszy w tym sezonie rezultat, a przy okazji już w pierwszym meczu po powrocie do gry przypomniał, że nie ma w trwających rozgrywkach lepszego gracza w czwartych kwartach. Do swojego dorobku dołożył jeszcze sześć asyst i cztery zbiórki.
Były zawodnik Raptors i Spurs doskonale odnajduje się więc w Chicago, a szczególnie dobrze idzie mu w tym sezonie w pojedynkach z Lakers, z którymi był przecież latem także łączony. W obu dotychczasowych spotkaniach zdobył wszak 38 oczek, a Bulls cieszyli się z dwóch wygranych. Zwycięstwo w niedzielę pozwoliło im zachować drugie miejsce w tabeli konferencji wschodniej.
Lakers z kolei przegrali drugie kolejne spotkanie. Na domiar złego przed meczem usłyszeli, że Anthony Davis z powodu kontuzji kolana nie zagra przez co najmniej cztery tygodnie. Większa odpowiedzialność spada więc teraz m.in. na LeBrona Jamesa, choć nawet jego znakomity występ (31 punktów, 14 zbiórek i sześć asyst) nie uchronił LAL przed porażką w United Center.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>