Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Trwa świetny sezon Phoenix Suns, którzy od czwartku wiedzą już, że zakończą fazę zasadniczą jako najlepsza drużyna w lidze. Słońca wygrały bowiem z Denver Nuggets, zaliczając tym samym już 60. zwycięstwo w trwających rozgrywkach. W ten sposób ich przewaga nad rywalami jest już na tyle duża, że przeciwnicy na pewno nie zdołają strat odrobić i osiągnąć lepszego bilansu.
Fantastycznie wypadł w czwartek przede wszystkim Devin Booker, który zaliczył najlepsze w sezonie 49 punktów, jak również 10 asyst. Co więcej, do gry po kilku tygodniach przerwy powrócił Chris Paul, co jest kolejną znakomitą wiadomością dla kibiców klubu z Arizony – tym bardziej że CP3 już w pierwszym meczu po powrocie wyglądał bardzo dobrze, zapisując na konto 17 punktów i 13 zbiórek.
Jak to z reguły bywa na meczach Suns, tak i w czwartek kluczowa okazała się czwarta kwarta, którą to Suns wygrali 36:24, choć wcześniej niemal przez cały mecz musieli gonić Nuggets. Tym samym zaliczyli zwycięstwo numer 30 na wyjeździe – pod tym względem także są numerem jeden w lidze w trwającym sezonie, bo na koncie mają zaledwie sześć porażek w halach przeciwnika.
Słońca są więc na dobrej drodze do tego, by po raz drugi z rzędu zagrać w wielkim finale NBA. Do tego droga jeszcze daleka, ale w ostatnich miesiącach drużyna trenera Monty’ego Williamsa pokazuje tak świetny basket, że jest bez wątpienia głównym kandydatem do tytułu. Suns znakomicie radzili sobie zresztą pod nieobecność Paula, a z nim mają jeszcze większą siłę rażenia.
Nic więc dziwnego, że po czwartkowym spotkaniu wszyscy skupili się właśnie na liczbie zwycięstw. „To coś wyjątkowego. Jestem w lidze już tyle lat, a dopiero drugi raz w karierze gram dla zespołu, który wygrał 60 spotkań” – stwierdził CP3, który w sezonie 2017/18 w barwach Rockets zaliczył łącznie 65 zwycięstw, ale potem razem z Houston odpadł w finale konferencji.
Tomek Kordylewski