Wrocław! SportsMedic – przywracamy sprawność! >>
Mike D’Antoni w tym sezonie z Rockets notuje bilans 40-24, co daje drużynie, nieco rozczarowujące, 5. miejsce na Zachodzie. Przez 4 lata w Teksasie zawsze był w czołówce konferencji i grał w playoff, ale nie zdołał z Houston awansować do finału NBA. Zresztą, nie udało mu się to jeszcze nigdy w karierze – najbliższej był chyba z Phoenix Suns w sezonie 2005/06.
Rockets nie chcieli przedłużyć z nim kontraktu, bardzo wiele wskazuje na to, że doświadczony trener jest już na wylocie. Swoja drogą, nie oznacza to, że nie chce wykonywać swoich obowiązków. W ostatnich dniach oświadczył, że nie będzie miał obaw, aby trenować zespół także jeśli dojdzie do dokończenia bieżącego sezonu. Ma to o tyle znaczenie, że władze NBA wyrażały publicznie troskę o zdrowie najstarszych trenerów, a D’Antoni ma już 69 lat i jest drugim najstarszym (po Greggu Popovichu) szkoleniowcem w lidze.
D”Antoni w rynkowych plotkach coraz częściej wiązany jest z Brooklyn Nets, a jako jego możliwego następcę ostatnio głośno wymienia się Jeffa Van Gundy’ego. Bardzo ceniony w branży trener ma tylko jeden minus – w NBA nie pracował już od 13 lat. Od tego czasu zajmuje się głównie komentowaniem meczów, zresztą z sukcesami, tworząc rewelacyjną parę z Marcem Jacksonem.
Van Gundy (58 lat) jako pierwszy trener zanotował w karierze 430 zwycięstw i 318 porażek. Pracował przez 11 sezonów (7 lat w Knicks, 4 w Rockets) tylko dwukrotnie nie awansując do playoff, w 1999 roku sensacyjnie wprowadził New York Knicks do finałów NBA, startując z 8. miejsca. W ostatnich latach wrócił do trenowania – z bardzo dobrym skutkiem prowadził rezerwową reprezentację USA (bez gwiazd NBA), wygrywając z nią FIBA America w 2018 roku i awansując do mistrzostw świata w Chinach w 2019.
PG
.