
Miami Heat — San Antonio Spurs
Jeszcze nie tak dawno podopieczni Gregga Popovicha wygrali 3 z 5 spotkań i wydawać się mogło, że wreszcie zaczynają się ze sobą zgrywać oraz w pełni wykorzystywać potencjał młodziutkiego Victora Wembanyamy. Od tego momentu Spurs przegrali jednak cztery kolejne mecze, a dzisiaj przyszło im się mierzyć z powracającymi do lepszej formy Miami Heat.
Rywalizacja od pierwszych minut była bardzo wyrównana, a żadna z drużyn nie była w stanie wypracować dwucyfrowej przewagi. Co prawda w pewnym momencie pierwszej kwarty “Żary” uciekły rywalom na osiem punktów, ale goście błyskawicznie odpowiedzieli i po dwunastu minutach przegrywali tylko 31:32. W drugiej oraz trzeciej odsłonie mecz wciąż oscylował wokół remisu, a na dwanaście minut przed końcem obie ekipy wciąż dzieliło zaledwie jedno “oczko”.
Wszystko miało się rozstrzygnąć w czwartej kwarcie, którą kapitalnie rozpoczęli podopieczni Erika Spoelstry. W pierwszych czterech minutach miejscowi zdominowali swoich rywali 14:4, dzięki czemu po raz pierwszy w całym meczu uzyskali dwucyfrową przewagę. Od tego momentu energia wśród przyjezdnych wyraźnie się zmieniła, a Spurs nie byli w stanie nawiązać walki, przegrywając 104:116.
Zdecydowanie słabsze spotkanie ma za sobą Jeremy Sochan. 20-latek spędził na parkiecie niemal 29 minut, w czasie których zapisał na koncie sześć punktów, pięć zbiórek, trzy asysty oraz jeden przechwyt. Polak trafił 3/7 rzutów z gry oraz 0/2 zza łuku, a także popełnił dwie straty.
W barwach Heat pierwsze od ponad dwóch lat triple-double zaliczył Jimmy Butler (17pkt/11zb/11as/3prz). 6-krotny All-Star doskonale dowodził ofensywą swojego zespołu, a akcje po jego podaniach skutecznie egzekwowali Tyler Herro (24pkt/6zb/7as) oraz Bam Adebayo (20pkt/5zb).
Los Angeles Clippers — New Orleans Pelicans
Zdecydowanie najciekawiej zapowiadające się spotkanie miało miejsce w Los Angeles, gdzie Clippers podejmowali New Orleans Pelicans. Gospodarze po fatalnym początku sezonu odnaleźli już swój rytm gry i dzięki bilansowi 17-3 w ostatnich dwudziestu meczach wreszcie dotarli na szczyt tabeli Konferencji Zachodniej. Ich dzisiejsi rywale to jednak zawsze groźni Pelicans, którzy również znajdują się na fali wznoszącej, po trzech zwycięstwach z rzędu.
Pierwsze minuty należały właśnie do “Pelikanów”, które całkowicie stłamsiły zapędy ofensywne gospodarzy, dominując w pierwszej kwarcie, zakończonej wynikiem 36:19. W drugiej odsłonie podopieczni Tyronna Lue zdołali jednak powrócić na właściwe tory i dzięki trójkom Normana Powella (18pkt) oraz Jamesa Hardena (19pkt/8zb/5as) schodzili na przerwę, przegrywając już tylko 47:55.
Po zmianie stron obie drużyny grały na podobnym poziomie, ale na początku decydującej kwarty miejscowi zbliżyli się na zaledwie cztery “oczka”, zapowiadając walkę do samego końca. Nieco inne plany mieli jednak Zion Williamson (21pkt/3zb/10as/2blk) oraz CJ McCollum (25pkt/7zb/4as) — panowie we dwóch całkowicie rozmontowali defensywę rywali i zdobyli po trzynaście punktów w ostatnich dziesięciu minutach spotkania. Tym samym Pelicans wygrali 117:106 i zrównali się z Phoenix Suns na 6. pozycji w Konferencji Zachodniej. Z kolei porażka Clippers sprawiła, że spadli z pierwszego miejsca na czwarte.
Z pozostałych meczów na wyróżnienie zasłużył Donovan Mitchell — rzucający obrońca Cleveland Cavaliers poprowadził swoją drużynę do wyjazdowego zwycięstwa nad Washington Wizards, notując 40 punktów, do których dołożył również osiem zbiórek oraz pięć asyst. Jeszcze lepsze statystyki indywidualne zaliczył Miles Bridges (45pkt/8zb/7as), ale jego Charlotte Hornets ulegli na własnym parkiecie Toronto Raptors.
Na wspomnienie zapracował także drugi z “naszych” koszykarzy, czyli Brandin Podziemski. Mający polskie korzenie 20-latek zapisał na swoim koncie 6pkt/5zb/5as/2prz na skuteczności 3/8 z gry, a jego Golden State Warriors rozbili na wyjeździe osłabioną brakiem Joela Embiida Philadelphię 76ers. Nie można również zapomnieć o Jadenie Iveym — rozgrywający Detroit Pistons uzbierał 37pkt/6zb/7as (19 “oczek” w IV kwarcie), prowadząc swoją drużynę do sensacyjnego wyjazdowego zwycięstwa nad Sacramento Kings.
Komplet wyników minionej nocy:
Washington Wizards — Cleveland Cavaliers 106:114 (27:27, 30:30, 22:23, 27:34)
Kyle Kuzma 28pkt/4zb/2prz — Donovan Mitchell 40pkt/8zb/5as
Charlotte Hornets — Toronto Raptors 117:123 (36:27, 24:27, 37:37, 20:32)
Miles Bridges 45pkt/8zb/7as — RJ Barrett 23pkt/6zb/5as
Miami Heat — San Antonio Spurs 116:104 (32:31, 21:20, 25:26, 38:27)
Jimmy Butler 17pkt/11zb/11as/3prz — Victor Wembanyama 18pkt/13zb/3as
Boston Celtics — Atlanta Hawks 125:117 (35:37, 36:30, 24:23, 30:27)
Kristaps Porzingis 31pkt/3zb/2blk — Saddiq Bey 25pkt/9zb
Philadelphia 76ers — Golden State Warriors 104:127 (22:15, 23:33, 23:43, 36:36)
KJ Martin 15pkt/5zb — Andrew Wiggins 21pkt/10zb
Sacramento Kings — Detroit Pistons 120:133 (36:31, 27:39, 36:25, 21:36)
Domantas Sabonis 30pkt/12zb/7as — Jaden Ivey 37pkt/6zb/7as
Los Angeles Clippers — New Orleans Pelicans 106:117 (19:36, 28:19, 22:24, 37:38)
James Harden 19pkt/8zb/5as — CJ McCollum 25pkt/7zb/4as