REDAKCJA

Wielkie osłabienie PGE Spójni Stargard

Wielkie osłabienie PGE Spójni Stargard

Dobre występy Shawna Jonesa sprawiły, że środkowy PGE Spójni nie zagrzał długo miejsca w Stargardzie. Środkowy prawdopodobnie przeniesie się do ligi izraelskiej.
Shaw Jones żegna się z PGE Spójnią Stargard fot. PGE Spójnia

Załóż konto w Superbet i odbierz 1554 zł na start!

Shawn Jones zdołał zagrać jedynie w ośmiu meczach drużyny biało-bordowych. Notował średnie 14.3 punktów oraz 8.6 zbiórek, trafiał 51.7% swoich rzutów z gry. Był jednym z najlepszych środkowych Energa Basket Ligi.

Jego dobra gra nie przeszła bez echa. Amerykanin nie dotrwa w Stargardzie nawet do końca tygodnia. Ma przenieść się do ligi izrealeskiej. Informację o jego odejściu jako pierwszy podał na Twitterze Karol Wasiek, dziennikarz Sportowych Faktów.

Shawn Jones zdecydował się przyjść do Stargardu, ponieważ klub zgodził się wpisać kwotę buyoutu do jego kontraktu. Zawodnik dostał więc miejsce, w którym mógł się odbudować, zrobił to z nawiązką i znalazł nowego pracodawcę. Ta sytuacja nie dziwi, bowiem PGE Spójnia dopiero buduje swoją markę i nie gra w europejskich pucharach. Trudno jest więc przekonać klasowych graczy, aby podpisali tam kontrakt.

Sytuacja na rynku transferowym jest nieciekawa. Dobrzy środkowi to towar deficytowy, tym bardziej gdy poszukiwania zawodnika muszą rozpocząć się w listopadzie.

W kolejnym meczu PGE Spójnia Stargard zmierzy się z Grupą Sierleccy Czarni Słupsk. Superbet, nasz partner, wysoko płaci za zwycięstwo drużyny ze Słupska – 3.60.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami