Niepokonani dotychczas James Harden i spółka doznali pierwszej porażki w preseason. Po dwóch dogrywkach ulegli 125:134 prowadzonym przez walczącego o angaż Troy’a Williamsa Memphis Grizzlies.

Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
To nie pierwszy raz, gdy 21-letni skrzydłowy błyszczy w rozgrywkach przedsezonowych. Rzucił już m.in. 22 punkty Sixers i 15 Hawks. W ogóle w pięciu spotkaniach notował średnio 13,8 pkt i 3,6 zb. przy prawie 39-procentowej skuteczności z dystansu.
W sobotę był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Zdobył 23 „oczka”, zebrał 4 piłki i zaliczył 4 przechwyty, trafiając przy tym 5 z 11 trójek. Z nim na boisku ekipa z Memphis była aż 19 punktów na plusie.
W tegorocznym drafcie na Troy’a Williamsa zabrakło chętnych. Były gracz Indiana Hoosiers na zaproszenie od Grizzlies na obóz przygotowawczy zapracował sobie dopiero w Lidze Letniej w barwach Phoenix Suns i obecnie wciąż walczy o gwarantowany kontrakt w NBA.
W ostatniej akcji regulaminowego czasu gry to właśnie on dostał piłkę i mógł rozstrzygnąć losy spotkania znacznie wcześniej, ale cwańszy okazał się wówczas weteran Nene, który skutecznie wybił mu ją przy próbie wjazdu na kosz.
W pierwszej dogrywce Williams musiał jeszcze ratować sytuację zza łuku – doprowadził do wyrównania na 115:115. W drugiej „Niedźwiadki” nie pozostawiły już gospodarzom najmniejszych wątpliwości. Wygrali ten fragment meczu 14:5, fundując rywalom ich pierwsze niepowodzenie od początku preseason. Sami tymczasem w przygotowaniach mogą pochwalić się drugim bilansem w konferencji (4-1).
Wśród gości zabrakło m.in. Chandlera Parsonsa, Vince’a Cartera czy Tony’ego Allena. Marc Gasol opuścił parkiet z urazem kostki, ale po spotkaniu zapewniał, że to nic groźnego. Zdążył rozegrać 20 minut i trafić 2 z 3 prób zza linii 7,24 metra (w sumie 10 pkt.). Zach Randolph zgodnie z zapowiedziami konsekwentnie rozpoczyna mecze na ławce rezerwowych. Tym razem dostał 14 minut.
Im bliżej rywalizacji na poważnie – to już 25 października! – tym więcej czasu dostają zmiennicy i zawodnicy na niegwarantowanych kontraktach. Nawet mocno eksploatowany w poprzednich meczach James Harden zszedł już poniżej 30 minut. W starciu z Grizzlies ze statystykami na poziomie 14 pkt., 10 zb. i 9 as. był bardzo blisko triple-double, ale trafił tylko 2 z 6 oddanych rzutów z gry i popełnił aż 7 strat.
Ciekawie w obozie „Rakiet” zrobiło się na pozycji środkowego. Pierwotnie faworytem do miejsca w pierwszej piątce był Clint Capela, jednak w ostatnim meczu pauzował ze względu na uraz, a w ogóle w preseason prezentuje się nierówno. W konsekwencji w sobotę mecz na piątce rozpoczął Nene. Wypadł nieźle – 19 minut, 4/5 z gry, 10 pkt., 3 zb. i przechwyt na wagę dogrywki.
Za placami obu wyrósł jednak poważny konkurent w postaci Montrezla Harrella. Drugoroczniak spędził na boisku 27 minut i tyle wystarczyło mu, aby zostać najlepszym graczem w ekipie gospodarzy. 20 punktami (8/14 z gry), 10 zbiórkami, z czego aż 8 na atakowanej desce i 3 blokami dał Mike’owi D’Antoniemu do myślenia.
– Myślę, że jest znacznie lepszy, niż to sobie pierwotnie założyłem, ale do tej pory graliśmy nim na czwórce, a myślę, że lepiej sprawdzi się jako piątka – mówił po meczu trener Rockets. – W naszym systemie robi naprawdę dobrą robotę, biorąc pod uwagę nasze potrzeby. Doskonale je rozumie, dlatego powinien być w tym roku kimś, na kim będziemy mogli polegać.
https://www.youtube.com/watch?v=Lb6woPaM2RY
Mateusz Orlicki