PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Zaczęło się nerwowo i niedbale w obronie. Zanim się Anwil obejrzał (i zaczął szybko wracać do obrony), przegrywał po 5 minutach już 5:17. Pod koszami dominował Augusto Lima, a aż 3 szybki trójki trafił Earl Clark, weteran znany z gry w NBA.
Prysznic się przydał, bo chwilę później Anwil włączył prawdziwe turbo. Doskonała obrona dała przechwyty i łatwe punkty, Ricky Ledo i Chase Simon trafili z dystansu, a dwoma efektownymi wsadami popisał się Shawn Jones. Dwucyfrową stratę błyskawicznie udało się odrobić – po 10 minutach był już remis 20:20.
Po przebojowych akcjach, w tym “2+1”, bardzo zmotywowanego Tony’ego Wrotena na początku drugiej kwarty Anwil po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie (29:25). Na zaangażowanie, agresję wręcz, włocławian w obronie, przyjemnie było popatrzeć. Po pięknej kontrze Michała Sokołowskiego i fartownej trójce od tablicy Szymona Szewczyka było już 37:28!
Do przerwy było 48:38 dla Anwilu, który także po zmianie stron grał koncertowo. Klasę pokazywały gwiazdy, na które we Włocławku liczy się najbardziej – Ledo i Wroten, wiele dobrego w ataku po przerwie (m.in. 3 celne trójki) zrobił też Chris Dowe. Klasą dla siebie był też Shawn Jones, który zanotował aż 17 (!!) zbiórek, w tym 7 w ataku.
Kibice w Hali Mistrzów długo będą pamiętać przełomową sekwencję (wideo poniżej) z atomowym blokiem Jonesa i trójką Dowe’a, która ostatecznie przełamała Burgos.
Po tym zwycięstwie Anwil ma w Lidze Mistrzów bilans 5-4 i jest w grze o awans z fazy grupowej i grę w playoff.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
RW
.