„Czarodzieje” męczyli się z najgorszymi w lidze Brooklyn Nets, ale zdołali wygrać 114:110 po dogrywce. Do gry wrócił Francuz Ian Mahinmi, który powinien przynajmniej trochę odciążyć Marcina Gortata.
Gwiazdy NBA grają w takich butach >>
Dwa dni po rewelacyjnym spotkaniu z najlepszymi na Wschodzie Cleveland Cavaliers, Wizards pojechali na Brooklyn do najgorszych w lidze Nets. Na początku prowadzili, ale w końcówce się męczyli – remis dogrywce na dobre przełamał dopiero w przedostatniej minucie Otto Porter, który trafił dwa wolne na 109:107.
Bardzo dobrze zagrał cały obwód Wizards (31 punktów Bradleya Beala, 23 i 12 asyst Johna Walla oraz 20 i 10 zbiórek Portera), ale warto odnotować też powrót Iana Mahinmiego, który w lecie podpisał czteroletni kontrakt na 64 mln dolarów, ale w Wizards zagrał tylko raz, a potem leczył różne kontuzje obu kolan.
Z Nets francuski środkowy rozegrał 12 minut – zdobył pierwsze punkty w sezonie, zaliczył też 5 zbiórek. Jego powrót to dobra wiadomość dla Wizards, którzy mają silną pierwszą piątkę, ale brak wartościowych zmienników – nie wiadomo oczywiście, w jakiej formie będzie w drugiej połowie sezonu Mahinmi, ale dla Marcina Gortata (14 punktów i 14 zbiórek z Nets), każde dodatkowe minuty odpoczynku będą wartościowe i mogą poprawić efektywność gry.
Wizards (31-21) są na trzecim miejscu na Wschodzie i czekają na piątkowe starcie z szóstymi Indiana Pacers (29-23) w piątek w Waszyngtonie.
Gwiazdy NBA grają w takich butach >>
https://www.youtube.com/watch?v=1B6v-8TtZs0