REDAKCJA

Wreszcie wygrana Stelmetu – strzelec Marcel Ponitka

Wreszcie wygrana Stelmetu – strzelec Marcel Ponitka

Waleczny, ale także skuteczny Stelmet Enea BC odniósł pierwszą wygraną w lidze VTB w tym sezonie. Zielonogórzanie pokonali Avtodor Saratov 89:86, a najlepszym strzelcem był Marcel Ponitka – 21 punktów.
Jarosław Zyskowski/ fot. VTB

PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!

Już pierwsze minuty pokazały, że Stelmet na poważnie jest w stanie zagrozić rywalom, a przewaga talentu między zespołem z Zielonej Góry, a Avtodorem (w przeciwieństwie do poprzednich rywali w VTB) jest niewielka, albo nawet żadna.

Mecz toczył się praktycznie punkt za punkt. Wyróżniającą się postacią był Marcel Ponitka, który już w pierwszej połowie pokazał, że nie należy lekceważyć go za łukiem. Ostatecznie Polak zdobył 21 punktów przy bardzo dobrej skuteczności 6/9 z gry, w tym 4/5 za 3.

Wsparciem dla Marcela był duet Tony Meier i Joe Thomasson. To właśnie akcja tego drugiego wyprowadziła Stelmet na prowadzenie na około 30 sekund przed końcem spotkania. Avtodor w kolejnej akcji nie był w stanie zdobyć punktów i to zielonogórzanie mogli cieszyć się ze zwycięstwa 89:86.

Po stronie Avtodoru grę ciągnął duet Amerykanów – Orlando Johnson i Markel Starks, który w poprzednim sezonie był zawodnikiem Stelmetu. Obaj skończyli to spotkanie z 18 punktami.

Stelmet tym razem będzie miał kilka dni więcej na odpoczynek i trening. Zielonogórzanie zagrają teraz dopiero w piątek, z Polskim Cukrem Toruń.

Statystyki z meczu TUTAJ.

RW

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami