Wojciech Czerlonko wrócił po ciężkiej kontuzji / fot. Bartek Müller
– Ta kontuzja była tak poważna, że po roku przerwy nie mogę powiedzieć, że jestem już w pełni gotowy, ale staram się wrócić do optymalnej formy – mówi Wojciech Czerlonko w rozmowie z portalem Kociewskisport.
Przed sezonem 2021/2022 podpisał kontrakt z Twardymi Piernikami Toruń. W sparingach prezentował się bardzo dobrze, ale miał ogromnego pecha. 21 sierpnia 2021 roku, w meczu z Asseco Arką Gdynia niefortunnie upadł na parkiet. Doszło do złamania kości strzałkowej i piszczela w lewej nodze. Czekała go spora przerwa od grania.
Wrócił na parkiet po 369 dniach przerwy już jako koszykarz pierwszoligowego zespołu ze Starogardu Gdańskiego. W pierwszym meczu po przerwie, jego przeciwnikiem była ponownie drużyna z Gdyni.
Rzucił 16 punktów, a po meczu rozmawiał z dziennikarzami, którym opowiedział o procesie rehabilitacji.
– To duża zasługa trenera Dominika Narojczyka, z którym pracowałem w Toruniu. Dużo mu zawdzięczam – mówi Czerlonko.
Przed Czerlonką teraz nowe wyzwanie. Przenosi się z ekstraklasy na jej zaplecze. Do tej pory pełni rolę zadaniowca, teraz ma być ważnym ogniwem drużyny ze Starogardu Gdańskiego, której trenerem został Kamil Sadowski. Obaj panowie razem pracowali w gdyńskim zespole. Kociewskie Diabły są wymieniane w gronie zespołów, które powalczą o awans do ekstraklasy.
Kosma Zatorski