
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Nawet 15 punktami przegrywali już w pierwszej połowie New York Knicks, a na niewiele zdały się kolejne próby wytrącenia Trae Younga z równowagi przez nowojorskich fanów. Tom Thibodeau musiał więc pozmieniać pewne rzeczy i na drugą połowę w pierwszej piątce wystawił swoich dwóch najwierniejszych żołnierzy, czyli Taja Gibson oraz Derricka Rose’a.
Te zmiany przyniosły pożądany skutek, a doświadczenie tych dwóch zawodników pozwoliło Knicks odrobić straty i wrócić do meczu. Gotowy na tego typu wyzwanie od początku był Derrick Rose, który po 38 minutach w meczu numer jeden, tym razem spędził na parkiecie 39 minut. Zakończył zresztą mecz z dorobkiem 26 punktów, czyli najwyższym wynikiem w nowojorskim zespole.
W trzeciej kwarcie wreszcie na swoim poziomie zagrał z kolei Julius Randle, który w pierwszej połowie wypadł blado i dopiero po zmianie stron wrócił na właściwe tory, choć to nadal nie jest jego najlepsza wersja. Świetne minuty dał za to Reggie Bullock, nie tylko mocno utrudniając życie Youngowi, ale też trafiając kilka bardzo ważnych trójek w decydujących momentach meczu.
Pochwalić należy zresztą cały blok defensywy Knicks, bo w drugiej połowie spotkania obrona NYK przypomniała, dlaczego w sezonie zasadniczym była jedną z najlepszych w lidze. Dość powiedzieć, że w trzeciej i czwartej kwarcie Hawks trafili tylko 28 procent swoich rzutów, a fantastyczną pracę wykonał po tej stronie parkietu Randle – gracze Hawks nie trafili żadnej z 15 prób przeciwko niemu.
Nie ma wątpliwości, że Nowojorczyków do zwycięstwa poniosła także energetyczna publika w Madison Square Garden, która niezwykle żywiołowo reagowała przez cały mecz. Znów były okrzyki w stronę Trae Younga (mniej i bardziej cenzuralne), a tym razem oberwało się też… rywalom zza miedzy, czyli Brooklyn Nets. Teraz seria między Knicks a Hawks przenosi się na dwa mecze do Atlanty.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>