PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Anwil w niedziele pokonał wyraźnie w derbowym pojedynku Polski Cukier Toruń 102:86 (relacja TUTAJ>>), a jednym z najskuteczniejszych zawodników zespołu z Włocławka był Tony Wroten. Amerykanin mijał rywali jak chciał kończąc skutecznie kolejne akcje spod obręczy. Nie zabrakło także efektownych podań, jak to w kontrze do Michała Sokołowskiego.
Wroten w sumie zdobył 17 punktów (7/11 z gry) i rozdał 7 asyst, miał także 5 strat. Możliwe, że powiększyłby jeszcze swój dorobek punktowy, ale został zdyskwalifikowany. W walce na parterze o piłkę uderzył w głowę Jakuba Schenka, za co słusznie został wyrzucony z parkietu.
Faul niesportowy czy dyskwalifikacja?! ??? #plkpl @AdRomanski @jankescoach @Wojczyn @K_Wasiek @polskikosz @Anwil_official @TwardePierniki @TWroten_LOE @schenk_jakub pic.twitter.com/7QYxOplIUn
— ? Trust_the_process! ? (@eFdzeJ1706) January 5, 2020
To niestety nie jest pierwsza tego typu sytuacja, w której Tony nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy. Chociażby w Lidze Mistrzów wyleciał z boiska w Jerozolimie – nie zgadzał się z decyzjami arbitrów co im dość dosadnie wyartykuował (mówiąc bardzo łagodnie).
Wroten w tym sezonie kilka już fauli technicznych zebrał, wszystkie za nadmierne gadulstwo – do arbitrów i do przeciwników, z którymi wdaje się w bardzo agresywny trash talk, który nie raz musieli przerywać koledzy czy arbitrzy.
Amerykanin zbyt często daje się prowokować. Przecież jest gwiazdą, wiadomo, że będzie celem rywali i to nie tylko pod względem samej gry. Przepychanki słowne i fizyczne są przekleństwem Wrotena, który w Toruniu osłabił zespół – na szczęście dla Anwil nie pociągnęło to za sobą konsekwencji.
To chyba właśnie do tego typu zachowań Wrotena można mieć najwięcej zastrzeżeń. Widać gołym okiem, że nie ma w Polsce rywala, który byłby w stanie zatrzymać go 1 na 1, a całe obrony muszą koncentrować się właśnie na nim. Tony jednak z meczu skutecznie potrafi wykluczyć się sam – być może to właśnie dlatego nie gra już w NBA.
Wroten to swego rodzaju granat, już odbezpieczony. Anwil może nim rzuci w rywali i zrobić ogromne spustoszenie. Jednocześnie jednak ten sam granat może wybuchnąć w rękach i narobić ogromnych szkód, a przy tym właściwie nigdy nie wiadomo, kiedy on wybuchnie (przecież sytuacja w Toruniu wyglądała niewinnie).
Grzegorz Szybieniecki