REDAKCJA

(Wy)grać brzydko niczym Warriors

(Wy)grać brzydko niczym Warriors

Czasu nie oszukasz. Bywało, że świat się zachwycał tym, jak Steph Curry i spółka grali w basket. Kilka lat później, było nie było, lekko schyłkowi Warriors, choć aspiracje wciąż mają mistrzowskie, mecze wygrywają w stylu godnym poruszania się żółwia. Błotnego.
Stephen Curry / fot. wikimedia commons

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>

Przynajmniej nikt nie udawał, że czarne jest białe albo, że ten dach bardzo nie przeciekał. Kibice opuszczali halę w San Francisco ukontentowani, bo ich drużyna wygrała, ale ten styl… 

Warriors w meczu nr 4 przeciwko Grizzlies poprowadził świeżo mianowany przyszły trener Sacramento Kings – Mike Brown. Kibice tej drużyny, jeśli to czytacie – zakryjcie uszy! Curry (32 punkty i 8 asyst), tłumacząc się z własnej i kolegów niemocy zrównał wasz zespół z ziemią: 

Faktycznie, Warriors długo prezentowali się w tym wygranym ostatecznie 101:98 meczu z Grizzlies jak drużyna na poziomie Kings. Rywale, pozbawieni kontuzjowanego Ja Moranta byli naprawdę krok od zwycięstwa. Jeszcze na początku czwartej kwarty mieli kilkanaście punktów przewagi. Trzy minuty przed końcem wciąż prowadzili – 93:90. 

W trakcie sezonu zasadniczego wielokrotnie wychodzili z podobnych opałów, wygrywając wiele meczów bez Moranta, Ale play-offy to inna rzeczywistość. W końcówce meczu wyszło na jaw jak bardzo ważny jest dla nich ich lider oraz jego możliwości kreowania rzutów. Jaren Jackson jr (21 pumktów) to gracz unikatowy, lecz nie jest (jeszcze?) w stanie – zwłaszcza grając z piłką w ręku – robić różnicy w końcówce meczu play-off. Po prostu. 

Szczególnie, gdy wszyscy się spodziewają, że to właśnie JJJ odda decydujący rzut. Szczególnie, gdy spodziewa się tego Draymond Green. 

Warriors wyszarpali zwycięstwo, udowadniając, że nieprzypadkowo w sezonie zasadniczym lepiej od nich bronili jedynie Celtics. Kompletnie zastopowali w ostatnich minutach Grizzlies, a ponieważ w ataku im, łagodnie mówiąc, nie szło, punkty zdobywali tak, jak drużyny najbardziej doświadczone zazwyczaj to czynią – korzystając z nieprzebranych zasobów cwaniactwa. 

Rzućmy okiem na kolejne ich zdobycze od stanu 90:93:

92:93 – Jordan Poole dwa rzuty wolne
94:93 – Curry dwa rzuty wolne
96:93 – Curry dwa rzuty wolne
98:93 – Curry dwa rzuty wolne

Jeśli jeszcze nie zasnęliście: 
100:93 – Curry dwa rzuty wolne
101:93 – Andrew Wiggins rzut wolny

Konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja. Wynik ustalił równo z końcową syreną wracający po jednomeczowym zawieszeniu Dillin Brooks. Wynik poszedł w świat. 

O stylu już jutro nikt nie będzie pamiętał. Warriors jako jedyni w półfinałach konferencji mają na koncie trzy zwycięstwa. 

TOMAS

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami