
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Slaughter, Michalak, Waczyński, Sochan i Olejniczak – taką piątkę desygnował do gry od początku meczu z Rumunią trener Mike Taylor, co sprawiło, że jeszcze większa uwaga skupiła się na zaledwie 17-letnim Jeremym Sochanie.
Reprezentacyjny debiutant pokazał w niedzielę, dlaczego wiąże się z nim tak wielkie nadzieje. Sochan grał dojrzale, dobrze panował nad piłką, wykorzystywał swoje warunki w obronie przy przekazaniach krycia i w typowym dla siebie stylu mocno wykańczał akcje w polu 3 sekund. Tak, jak w 1. kwarcie, gdy efektownie zapakował piłkę do kosza. A w 2. połowie dołożył do tego jeszcze celne rzuty z dystansu i całe spotkanie zakończył z 18-punktową zdobyczą punktową osiągniętą w ciągu 29 minut gry.
2021 Baylor commit Jeremy Sochan's first bucket as a member of the Polish National Team was a great one. pic.twitter.com/HVko8yxEge
— Drew Mastin (@andrewmastin) February 21, 2021
Od początku spotkania dobrze spisywali się również skuteczny na dystansie Michał Michalak i wykorzystujący swoje przewagi fizyczne, Dominik Olejniczak. Polacy zaczęli skoncentrowani i skuteczni, dzięki czemu szybko osiągnęli przewagę. Potem pomagali utrzymywać ją gracze rezerwowi – imponował wśród nich zwłaszcza efektywny, jak i efektowny w strefie podkoszowej Aleksander Balcerowski.
Po efektownym wsadzie Aleksandra Dziewy na 80 sekund przed końcem 1. połowy reprezentacja Polski prowadziła nawet 50:36. Wtedy jednak przyszło rozprężenie przez wielkie „R” – w ostatnich 3 akcjach popełniliśmy same straty, a w wyniku ostatniej z nich Rumuni zakończyli połowę dwoma celnymi rzutami za 3 w ciągu zaledwie 5 sekund.
Obrona za linią 6,75 metra ponownie, tak jak w przegranym 88:89 spotkaniu z Hiszpanią, była jedną ze słabości naszej reprezentacji – Rumuni trafili aż 16-krotnie za 3 punkty w całym spotkaniu. Bolały też straty, których do przerwy popełniliśmy aż 10, w tym 8. w 2. kwarcie.
Na drugą połowę nasi koszykarze wrócili zatem z zaledwie 2-punktowym prowadzeniem (50:48). W szatni musiało być bardzo ciekawie, gdyż pierwsze 7 minut 3. kwarty Biało-czerwoni wygrali 18:2, a ponownie w rolach głównych wystąpili Michalak i Sochan, ten drugi w jednej z akcji popisał się nawet akcją 3+1. Potem jednak znowu udane akcje przeplataliśmy ze stratami, tym razem najczęściej przytrafiał się błąd kroków.
Trener Taylor przy ponad 10-punktowym prowadzeniu wziął nawet przerwę na żądanie, by zmusić zawodników do utrzymania koncentracji, to jednak nie zawsze się udawało. Po 30 minutach prowadziliśmy 75:63.
4. kwartę mocno zaczęli nasi rywale, a szczególnie Bobe Nicolescu, który w krótkim odstępie czasu trafił 3-krotnie za 3. Akcje Polaków się nie układały, a obrona rywali stawała się coraz mocniejsza – po celnym rzucie Raresa Uty na 3 minuty przed końcem prowadziliśmy już tylko 81:78.
Impas przełamał jednak najskuteczniejszy w naszym zespole Michalak (24 pkt, 4/5 za 3), a także Balcerowski (11 pkt), który po raz 5. w spotkaniu zapakował piłkę do kosza i to jeszcze z faulem rywala.
Happening in ?? right now: ???????? ???? ??#EuroBasket | @KoszKadra pic.twitter.com/LR7hoZRMDk
— FIBA EuroBasket (@EuroBasket) February 21, 2021
Polska wygrała ostatecznie 88:81 i z bilansem 3 zwycięstw i 3 porażek awansowała do Eurobasketu 2022 z 3. miejsca w grupie A. We wcześniejszym niedzielnym spotkaniu Hiszpania pokonała Izrael 78:73, który poniósł 1. porażkę, lecz nie stracił 1. miejsca w grupie, Hiszpania zajęła 2. pozycję.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ>>
WM
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>