REDAKCJA

Wyniki NBA: Harden lepszy od Ziona

Wyniki NBA: Harden lepszy od Ziona

Triple-double Nikoli Jokicia nie wystarczyło do wygranej Denver Nuggets w Detroit. Giannis Antetokounmpo i James Harden otarli się o takie samo osiągnięcie – obu zabrakło po jednej asyście – ale za to mogli się cieszyć ze zwycięstw.
James Harden (Fot. Wikimedia Commons)

Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>

Detroit Pistons – Denver Nuggets 128:123 (po dogrywce)

Ani 21 punktów straty w pierwszej połowie, ani kontuzja Derricka Rose’a nie zniechęciły Detroit Pistons w walce o przerwanie serii pięciu kolejnych porażek. Ich rywalom, Denver Nuggets, nie pomógł kolejny fantastyczny mecz w wykonaniu Nikoli Jokicia (39 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst), który w obliczu kontuzji Jamala Murraya i Paula Millsapa, a po poprzednim spotkaniu także debiutanta Michaela Porter Jr’a musiał wziąć na siebie całą ofensywę drużyny. To, plus zmęczenie drużyny, która grała trzeci mecz w ciągu czterech dni sprawiło, że Nugets nie potrafili utrzymać wysokiej przewagi z początku meczu.

Najlepszy mecz od powrotu po kontuzji rozegrał Reggie Jackson (20 punktów i 6 asyst), który najpierw zmarnował szansę na wygranie meczu w regulaminowym czasie, ale już w dogrywce był nie do zatrzymania trafiając dwa ważne rzuty i znajdując pod koszem Thona Makera.

Pistons skorzystali też na bardzo wszechstronnej grze Bruce’a Browna, który z 19 punktami, 10 zbiórkami i 8 asystami otarł się o triple-double. Nosem do zmian wykazał się też w kluczowych momentach trener gospodarzy Dwane Casey.

W dogrywce szósty faul złapał Andre Drummond, a na jego miejsce wysłany został Thon Maker, który do tego momentu spędził zaledwie 4 minuty na parkiecie. W kluczowym momencie trafił jednak 2 ważne rzuty i wybronił kluczową akcję Nikoli Jokicia. Dzięki temu Pistons okazali się lepsi 128:123.

*

Milwaukee Bucks – Phoenix Suns 129:108

Na zwycięski szlak powrócili Milwaukee Bucks. Po porażce z Denver Nuggets nie mieli litości dla Phoenix Suns, pokonując ich 129:108. Bardzo szybko zbudowali kilkunastopunktową przewagę i budowali ją przez cały mecz, utrzymując na bezpiecznym poziomie.

Kolejny raz klasą sam dla siebie był Giannis Antetokounmpo, któremu do piątego w sezonie triple-double zabrakło jednej asysty. Linijka statystyczna na poziomie 30 punktów, 19 zbiórek i 9 asyst jednak jest niczego sobie. Formę potwierdził też Khris Middleton, drugi obok Giannisa uczestnik Meczu Gwiazd w drużynie z Milwaukee. Dołożył 25 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst.

Po stronie przegranych liderem był Devin Booker, który skończył mecz z 32 punktami. Deandre Ayton dołożył 20 punktów i 14 zbiórek, ale trafił tylko 10 z 27 rzutów z gry. Skuteczność była w tym meczu piętą achillesową drużyny z Arizony. Trafili tylko 39% rzutów z gry i zaledwie 6 z 23 oddanych trójek (26,1%). Nie pomogły im kontuzje, które wykluczyły z gry Ricky’ego Rubio i Dario Saricia, a także nie grających nieco dłużej Franka Kaminsky’ego i Arona Baynesa.

*

Houston Rockets – New Orleans Pelicans 117:109

Styczeń 2020 był najgorszym w karierze Jamesa Hardena pod względem skuteczności. Luty to już jednak inna bajka, przynajmniej tak pokazał mecz z New Orleans Pelicans. Lider klasyfikacji strzelców wrócił bowiem na swój niebotyczny poziom z tego sezonu i poprowadził drużynę do zwycięstwa 117:109, notując 40 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst.

Rockets w obliczu kontuzji Clinta Capeli drugi raz z rzędu wystawili piątkę złożoną wyłącznie z zawodników mierzących poniżej 2 metrów wzrostu. Efektem tego była wyraźnie przegrana walka na tablicach, gdzie Pelicans byli lepsi aż o 20 złapanych piłek. Tę różnicę jednak zniwelowały straty, których drużyna z Nowego Orleanu zanotowała 21 przy zaledwie 7 Rockets.

Nie pomogły dobre występy debiutanta Ziona Williamsona (21 punktów, 10 zbiórek) czy świeżo upieczonego debiutanta w Meczu Gwiazd, Brandona Ingrama (28 punktów, 5 trójek, 12 zbiórek). Zabrakło im skuteczności zza łuku. Pelicans trafili tylko 10 z 33 prób, co przełożyło się na zdobycie zaledwie 16 punktów w czwartej kwarcie. Skomplikowali sobie także walkę o doścignięcie ósmego miejsca w Konferencji Zachodniej.

*

Toronto Raptors – Chicago Bulls 129:192

Przetrzebieni kontuzjami Chicago Bulls przyjechali na parkiet mistrzów NBA. I nie dość, że wystąpili bez Lauriego Markkanena, Wendella Cartera Jr’a czy Otto Portera to jeszcze bardzo słabo i apatycznie zagrał Zach LaVine. Rzucający Chicago Bulls ma za sobą świetny styczeń, ale początek lutego już do tak dobrych nie należy.

Raptors, którzy szczycą się najdłuższą obecnie, bo już składającą się z 11 zwycięstw serii, zagrali bez Normana Powella, który złamał rękę w poprzednim meczu. Nie przeszkodziło im to jednak w zanotowaniu 36. wygranej w sezonie po pokonaniu Bulls 129:102.

Kolejny raz pokazali jak wyrównanym składem dysponują, a także jak wspaniale pracują z zawodnikami, których mają w składzie. Tym razem najlepszym ich graczem okazał się debiutant Terence Davis, który w ogóle nie został wybrany w ubiegłorocznym drafcie. Jego 31 punktów to nowy rekord kariery i kolejny dowód na to jak świetną pracę wykonuje się w jedynej drużynie NBA z Kanady.

PZ

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami