Marek Zywert rzuca, Kamil Zywert podaje, trener Dariusz Kaszowski ma to, czego chciał. Sokół Łańcut, po zmianach w składzie i mimo kontuzji Michała Sadły, ma bilans 7-1 w I lidze.
PLK, NBA – obstawiaj na UNIBET i wygrywaj kasę! >>
Dotychczas przegrali tylko raz – na wyjeździe w Stargardzie, z niepokonaną Spójnią. Poza tym pokonali wszystkich słabeuszy i średniaków, którzy stanęli na ich drodze, do spotkań z czołówką przystąpią z wyższej pozycji.
Innymi słowy – jak zwykle. Znamy Sokół Łańcut, zespół Dariusza Kaszowskiego od lat jest w czołówce I ligi. Tu nic się nie zmienia.
Zmienia się natomiast sytuacja Kamila i Marka Zywertów, którzy są ważnymi graczami Sokoła. Bliźniakom z Sierakowa, już niemal 22-letnim, nie udało się zadomowić w PLK w klubach z czołówki (Stelmet, Czarni), przeszkadzały im kontuzje, ale na Podkarpaciu chyba odnaleźli miejsce, w którym można się odbudować.
Marek trafił tam już w poprzednim sezonie – w roli jedynki, którą nigdy wcześniej nie był, zdobywał średnio 8,1 punktu oraz 5,0 asysty, miał solidny rok. I razem z trenerem Kaszowskim zaczął podchody pod swojego brata, który przesiadywał na ławce w Zielonej Górze lub grał w drugoligowych Muszkieterach Nowa Sól.
– Tak, osoba Marka miała znaczenie, grunt pod rozmowy przygotował on, pierwszy zapytał, czy brat byłby zainteresowany transferem – przyznaje trener Sokoła. – Przed tym sezonem zależało mi na dwóch rzeczach: odmłodzeniu drużyny i sprowadzeniu klasycznych jedynek, bo ostatnio na tej pozycji grały u mnie dwójki – Marek, Sebastian Szymański czy Krzysiek Jakóbczyk.
– To się udało, teraz mam Kamila i Artura Włodarczyka. Spisują się dobrze, ten pierwszy łapie pewność siebie, widać, że jej potrzebuje po kontuzjach i zasiedzeniu na ławce. Robimy wszystko, by ją zyskiwał, on już się odwdzięcza dobrą grą – mówi Kaszowski.
Kamil Zywert w Sokole wychodzi przeważnie w pierwszej piątce, gra średnio po 27 minut. Do 8,4 punktu dodaje po 5,3 asysty, czyli podobnie do brata w poprzednim sezonie. Z tą różnicą, że na jedynce czuje się swobodnie i, jak mówi Kaszowski, zaraz powinien być jeszcze lepszy.
– Natomiast dla Marka ten sezon będzie lepszy niż ostatni, on został uwolniony z zadań organizacji gry. Może wykorzystywać swoje atuty – rzut, grę jeden na jednego, bieganie do kontry. Ale dodatkowo, w razie potrzeby, może zagrać z piłką, dzięki poprzedniemu sezonowi poprawił grę pick and roll – zauważa Kaszowski.
Marek Zywert ze średnią 17,5 punktu jest najlepszym strzelcem Sokoła i piątym najskuteczniejszym graczem ligi – wyprzedzają go Michael Hicks, Hubert Pabian, Kamil Chanas i Filip Małgorzaciak.
Sokół jest mocny, a byłby jeszcze mocniejszy, gdyby nie poważna kontuzja Michała Sadło, który miał dobry początek sezonu (15,3 punktu, 5,0 zbiórki w trzech meczach), ale w Stargardzie zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie i ma sezon z głowy.
Rotacja Kaszowskiego jest zatem trochę węższa, ale po swobodnym przeskoku z II ligi dobrze spisuje się Bartłomiej Karolak (14,0 punktu), swoje robią pod koszami doświadczeni Maciej Klima i Rafał Kulikowski. I Sokół jak to Sokół – wygrywa.
ŁC
PLK, NBA – obstawiaj na UNIBET i wygrywaj kasę! >>