
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Już od poprzedniego sezonu jednym z najjaśniejszych punktów Chicago Bulls jest Zach LaVine. Skrzydłowy także w trwających rozgrywkach potwierdza, że potrafi grać na znakomitym poziomie. W niedzielę fani Byków zobaczyli jednak znajomy dla siebie obrazek: LaVine dwoił się i troił, zdobywając aż 45 oczek (10/16 za trzy), ale ich zespół i tak uległ 127:130 drużynie Clippers.
LaVine kontynuuje więc znakomite występy – w przekroju całego sezonu notuje średnio prawie 28 punktów, dzięki czemu jest jednym z najlepszych strzelców w całej lidze. Ofensywa Bulls wreszcie jest lepsza z nim na parkiecie (111 punktów na 100 posiadań) niż bez niego (105.7 punktów na 100 posiadań), choć 25-latek wciąż musi pracować nad podejmowaniem lepszych decyzji.
W tej chwili popełnia też sporo błędów z piłką w rękach, przez co spada jego efektywność. Dość powiedzieć, że 25-latek tylko raz w tym sezonie zaliczył mecz bez ani jednej straty – w 10 pozostałych miał ich łącznie aż 45! Z drugiej strony, jeśli złapie rytm, to trudno jest go powstrzymać: w pięciu ostatnich meczach cztery razy zdobywał 32 lub więcej oczek, trafiając łącznie 56 z 97 rzutów z gry.
Skrzydłowy cały czas nie jest jednak zbyt dobrym kreatorem gry, dlatego też potrzebuje obok siebie dobrego rozgrywającego. W tej roli na razie całkiem nieźle sprawdza się Coby White, choć on i LaVine to także dwójka bardzo słabych defensorów. W związku z tym trener Billy Donovan – dla którego to pierwszy rok pracy w Chicago – ma mocno utrudnione zadanie.
Dodatkowe przeszkody to ciągłe problemy kadrowe, w tym przede wszystkim przedłużająca się absencja Lauriego Markkanena, który najpierw miał kłopoty zdrowotne, a teraz nie gra z powodu koronawirusa. Prócz niego w niedzielę przeciwko LAC na liście nieobecnych znaleźli się też m.in. Tomas Satoransky (koronawirus) czy Otto Porter Jr. (problemy z plecami).
Wszystko to sprawia, że gra Bulls – w tym także LaVine’a – cały czas jest mocno nieregularna. Fani zachowują jednak umiarkowany optymizm, znajdując sporo pozytywów po każdym meczu. Zach tymczasem wciąż musi udowodnić, że może być najlepszym graczem w silnym zespole. Dopóki w Chicago nie będzie więc wyników, coraz trudniej będzie ekscytować się indywidualnymi popisami.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>