Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Anwil Włocławek planowo w piątek pokonał HydroTrucka Radom 97:86 i wydawało się, że szybko o tym meczu zapomnimy. Nic bardziej mylnego. Dokładna analiza pomeczowych statystyk wykazała bowiem, że w kilku momentach nie miały one nic wspólnego z rzeczywistością, a końcowy wynik nie oddaje stanu faktycznego z parkietu w Hali Mistrzów.
Druga kwarta piątkowego meczu była tego wyjątkowo bolesnym przykładem.
Kto to jest – Stumbris czy Ostojić?
Statystycy z Włocławka mieli wielkie problemy z rozróżnieniem Serba Danilo Ostojicia (numer „21” na niebieskiej koszulce) i Łotysza, Robertsa Stumbrisa (numer „23”).
Pierwszym na to przykładem są poniższe punkty zdobyte przez Stumbrisa po rzucie z narożnika. Na obu zegarach, zarówno tym na ekranie, jak i nad koszem widzimy, że do zakończenia kwarty pozostało 5 minut i 30 sekund.
.
W oficjalnych statystykach 2 punkty słusznie zaliczono wtedy gościom, ale zamiast Łotyszowi, to przyznano je Serbowi Ostojiciowi. Chociaż nawet miejscowy spiker prawidłowo ogłosił, że autorem celnego rzutu był właśnie Stumbris.
Za dwa czy za trzy punkty?
Jeszcze większe zamieszanie wywołała kolejna z wypatrzonych przez nas akcji, która rozpoczęła się po celnym rzucie Garlona Greena na około 3 minuty i 30 sekund przed dużą przerwą.
Ponownie czas na ekranie zgadza się z zegarem nad koszem, zatem wszystko można sprawdzić i porównać z zapisem „akcja po akcji” na oficjalnej stronie ligi.
.
Całą sekwencję rozpoczyna niecelny rzut za 3 punkty Filipa Zegzuły i jego zbiórka ofensywna. Nic z tego nie zostało jednak zapisane w statystykach.
Następnie Nickolas Neal wbija się w pole 3 sekund i zagrywa do wolnego Ostojicia, który z łatwością o tablicę trafia do kosza. Wszystko wydaje się jasne i zrozumiałe… ale nie dla stolika we Włocławku.
Tamtejsi statystycy nie tylko nie zauważyli bowiem asysty Neala, ale przede wszystkim z 2 punktów Ostojicia zrobili 3 (słownie: TRZY) zdobyte przez Stumbrisa. Jak to możliwe?
Jedynym przytomnym człowiekiem w Hali Mistrzów ponownie okazał się włocławski spiker.
Według oficjalnych statystyk, HydroTruck zmniejszył wtedy straty na 35:43, chociaż dorobek gości powinien być o jeden punkt mniejszy. Końcowy wynik spotkania powinien zatem wynosić nie 97:86 dla Anwilu, ale 97:85. O ile oczywiście, wypatrzone przez nas błędy były jedynymi w zapisie tego spotkania.
Emocje.tv też z problemami
Oglądanie meczów Energa Basket Ligi na platformie Emocje.TV dostarcza nie tylko (nomen-omen) emocji boiskowych, ale również tych związanych z kwestiami statystycznymi – aktualnym wynikiem spotkania, czy też czasem pozostałym do zakończenia kwarty.
Nie inaczej było i w piątkowym meczu we Włocławku, a najlepiej pokazała to akcja w 2. kwarcie, po której punkty zdobył Adrian Bogucki. My także pamiętamy, że środkowy Anwilu w ubiegłym sezonie występował w HydroTrucku Radom, ale zaliczanie po jego akcji punktów (i to trzech) gościom, a dopiero następnie dwóch gospodarzom, to chyba jednak przesada.
.
W tym przypadku rezultat widoczny na ekranie został po chwili doprowadzony do stanu faktycznego, czyli tego, który pokazywał zapis „akcja po akcji” na oficjalnej stronie PLK.
Bloków liczyć nie kazano
Przy okazji niedawnej relacji z zaginionego meczu z Radomia wypatrzyliśmy brak jednego bloku zapisanego Amerykaninowi Jordonowi Varnado z zespołu GTK Gliwice.
W niedzielę podobnie poszkodowany mógł się czuć Ivan Ramljak. Naszym zdaniem, chorwacki skrzydłowy w końcówce dogrywki dwukrotnie zablokował Jamela Morrisa z Legii Warszawa, lecz wrocławscy statystycy tylko jedną z akcji Amerykanina uznali za rzut i w konsekwencji za blok autorstwa koszykarza Śląska.
Pracę stolikowych z tego meczu podważyła zresztą sama liga, publikując na swoim oficjalnym profilu PLK filmik z opisem “Dwa bloki na zwycięstwo”.
.
Wojciech Malinowski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>