
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Chociaż w ciągu poprzedzających mecz godzin mówiło i pisało się w koszykarskiej Polsce tylko o jego rychłym transferze do CSKA Moskwa (więcej TUTAJ>>), to „Iffe” Lundberg pokazał, że do końca swojego pobytu w Zielonej Górze będzie prezentować się z bardzo profesjonalnej strony.
Duńczyk już na początku spotkania poślizgnął się co prawda na jednej z licznych naklejek na lubelskim parkiecie, ale potem zaprezentował wszystkie umiejętności, do których przyzwyczaił kibiców od początku obecnego sezonu. Trafiał zarówno z dystansu, jak i z wejść podkoszowych i już do przerwy zebrał 14 z 20 punktów w całym meczu.
Skazani na pożarcie rywale z Gdyni w 1. połowie starali się grać długo, dokładnie i wykorzystywać pojawiające się przewagi. Dosyć niespodziewanie najwięcej miał ich w strefie podkoszowej Adam Hrycaniuk, który w 1. połowie zdobył 13 ze swoich 15 punktów. Jeszcze 4 minuty przed zakończeniem 2. kwarty Zastal prowadził różnicą zaledwie 6 „oczek” (34:28), lecz w końcówce Rolands Freimanis (22 pkt) popisał się serią udanych akcji i na przerwę koszykarze Żana Tabaka zeszli z 13-punktowym zapasem (43:30).
To zapewniło faworytowi bezpieczną przewagę, która po zmianie stron oscylowała pomiędzy 15 i 20 punktami. W 2. połowie gdynianie lepiej zaczęli trafiać za 3 punkty, lecz mieli z kolei znacznie większe problemy ze zbiórkami w obronie – w samej 3. kwarcie pozwolili zielonogórskiej drużynie aż na 7 ponowień akcji. Znacznie aktywniejszy w ekipie Zastalu był choćby Geoffrey Groselle (9 pkt, 6 zb), a o przyzwoity poziom koncentracji swoich zawodników dbał trener Tabak, który od razu brał przerwy na żądanie, gdy tylko jego gracze odpuszczali w defensywie.
Ostatecznie Enea Zastal zgodnie z przewidywaniami pokonał Asseco Arkę 90:68 i jako pierwszy zespół zakwalifikował się do półfinału Pucharu Polski. W nim, w sobotę o godz. 15:00, zagra ze zwycięzcą drugiego czwartkowego spotkania, w którym Pszczółka Start Lublin zagra z Arged BMSlam Stalą Ostrów.
WM