Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Chociaż trener Żan Tabak w wywiadzie dla PolskiKosz.pl zapewniał, że Geoffrey Groselle nie zagra w pierwszym meczu przeciwko PGE Spójni, to kontuzjowany ostatnio amerykański środkowy Zastalu powrócił do drużyny i rozpoczął mecz w pierwszej piątce.
Łącznie na parkiecie spędził 25 minut i chociaż w 1. połowie brakowało mu jeszcze wyczucia w wykańczaniu akcji podkoszowych, to po zmianie stron był już znacznie skuteczniejszy. Ostatecznie zdobył 14 punktów, tradycyjnie był też kluczową postacią defensywy. Momentami można było jednak odnieść wrażenie, że jego bark wcale nie jest wyleczony w 100 procentach.
Goście ze Stargardu rozpoczęli spotkanie bardzo nerwowo, w efekcie czego momentalnie zrobiło się 8:0 dla Zastalu. Gdy jednak z dystansu trafił Jay Threatt, a swój rytm strzelecki złapali Raymond Cowels (14 z 19 pkt do przerwy) i Filip Matczak (12 z 20 pkt), gra się wyrównała. Po akcji 3+1 Matczaka Spójnia wygrała nawet 1. kwartę 21:20.
Równie zacięte było także drugie 10 minut. Skuteczni w ataku wśród gospodarzy byli Skyler Bowlin (14 pkt) i David Brembly (15 pkt), mniej udawały się za to Zastalowi akcje tyłem do kosza z pozycji „4” przeciwko parze Młynarski-Kostrzewski.
Goście popełniali zbyt dużo strat (9 do przerwy i 18 łącznie), ale cały czas grali w typowym dla siebie stylu – z dużym polotem i fantazją, dzięki czemu w ich grze nie było widać cienia strachu przed rywalizacją z najlepszą drużyną sezonu zasadniczego. Na przerwę oba zespoły zeszły przy remisie 40:40.
W 3. kwarcie okazało się, że na boisko nie jest w stanie powrócić Omari Gudul, który w pierwszej połowie podkręcił staw skokowy, co bardzo zawęziło rotację pod koszem trenerowi Markowi Łukomskiemu. Kluczowe okazały się jednak rzuty z dystansu gospodarzy, z czym w 1. połowie mieli duży problem (5/17) – w 3. kwarcie trafili 4 razy zza linii 6,75 metra, co zapewniło im 7-punktowe prowadzenie (64:57).
Punktował wtedy między innymi Rolands Freimanis (15 pkt), a Łotysz rozpędzał się z każdą minutą. Prawdziwy popis strzelecki dał na początku 4. kwarty, a po jego efektownym rzucie za 3 punkty, prosto po wprowadzeniu piłki z autu, przewaga zielonogórskiej ekipy wzrosła do 14 punktów (76:61), co praktycznie rozstrzygnęło losy zwycięstwa.
Ostatecznie Zastal wygrał 90:70 i objął prowadzenie 1-0 w toczonej do 3 zwycięstw rywalizacji. Drugie spotkanie tej serii zaplanowano na czwartek (1 kwietnia), także w Zielonej Górze.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
WM
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>