PRAISE THE WEAR

Zawodowcy śpią na ławkach – Gielo i Joventut uwięzieni na lotnisku

Zawodowcy śpią na ławkach – Gielo i Joventut uwięzieni na lotnisku

Pucharowy mecz o godz. 17.30, a tymczasem noc spędzona na ławkach w terminalu lotniska. Joventut Badalona w Helsinkach zaliczył przygodę niezbyt kojarzącą się z zawodowym sportem.

PLK, NBA – obstawiaj i wygrywaj kasę! >>  

Trzy razy wsiadaliśmy do samolotu, tylko po to, żeby wystartować, z powodu mgły zawrócić i znów wylądować w Helsinkachrelacjonuje na Twitterze Tomasz Gielo. Podróż, którą miał być godziny lot wewnętrzny w Finlandii wydłużyła się do całej doby i oznaczała konieczność nocowania na lotnisku.

Jedyna pomoc jaką dostaliśmy, to voucher na napój i kanapkę, w jedynym miejscu na lotnisku, które było otwarte o godzinie 4 rano – pisze reprezentant Polski.

Widok koszykarzy spędzających noc na ławkach kojarzy się raczej ze studenckim wyjazdem niskobudżetowym, niż zawodową drużyną ligi ACB jadącą na mecz w europejskich pucharach:

Sytuacja hiszpańskiej ekipy jest podwójnie trudna, ponieważ nieoczekiwanie przegrała pierwszy mecz eliminacji Ligi Mistrzów na własnym parkiecie z fińskim Kataja Basket 75:79. Rewanż w miejscowości Joensuu już za kilka godzin, po nieprzespanej nocy, będzie nie lada wyzwaniem. Ale może te niezwykłe przygody zmobilizują koszykarzy z Badalony?

* Aktualizacja – Liga Mistrzów poinformowała właśnie, że w związku z zaistniałą sytuacją, mecz Kataja – Joventut przełożono na jutro (środa). 

James Harden wymiata w takich butach – możesz je mieć! >>




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami