Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
Debiutant średnio notuje ponad 24 punkty z niecałych 16 rzutów na mecz, 7 zbiórek, 2 asysty, a New Orleans Pelicans ze swoim silnym skrzydłowym na parkiecie mają efektywność drużyny grającej na poziomie… 65 zwycięstw w pełnym sezonie regularnym (gdy tylko Zion przebywa na ławce Pelikany grają analogicznie jak zespół na 36 wygranych).
Pierwszoroczniak żyje pod koszem (skąd pochodzi aż 90,5% jego wszystkich rzutów), będąc chodzącą siłą przesuwającą kolejnych rywali, w czym pomaga nie tylko bawola moc, ale także duża finezja połączona z zaskakującą zręcznością i umiejętną pracą stóp.
Do jednych z najbardziej charakterystycznych ruchów w repertuarze Williamsona należy błyskawiczny obrót pozwalający zgubić obrońcę i zyskać przestrzeń konieczną do wykończenia akcji pod koszem. Zatem kiedy defensor spodziewa się po Zionie wyjścia po piłkę „przodem” i dopiero szukania drogi w kierunku obręczy, ten wykonuje kręciołek, wbiegając za plecy rywala i oczekując otrzymania piłki górą. W praktyce wygląda to następująco:
Nie bez przyczyny jako przykład wybrałem posiadanie z pierwszego spotkania 19-letniego wysokiego w koszulce Pelicans. Wprawdzie udaje się skutecznie wykończyć całą sekwencję, to widać na niej pewne opóźnienie: Lonzo Ball w końcu rzuca piłkę do Ziona, lecz nie robi tego od razu, jak tylko jego kolega zajmie dogodną pozycję za swoim przeciwnikiem. Jak wygląda podobna sytuacja dwa i pół tygodnia później? Tak:
Różnica jest ogromna: w zasadzie trudno stwierdzić, czy pierw Zion ruszył do wykonania obrotu, czy Ball na pamięć postanowił rzucić piłkę właśnie w to miejsce, w które podkoszowy wbiega po wykonaniu kręciołką. Bez większego zaskoczenia kilka wspólnych meczów pomogło w wypracowaniu zalążków gry na pamięć, a przede wszystkim pomogło w lepszym zrozumieniu tendencji drugiego zawodnika, co można było dostrzec też w ostatnim spotkaniu przeciwko Los Angeles Lakers.
Między Williamsonem a Ballem widać już na wczesnym etapie współpracy dobrą chemię i obaj gracze wyraźnie korzystają na grze jeden obok drugiego, jako że umiejętności obu wyraźnie się zazębiają. Zion potrzebuje podań pod koszem oraz wysoko, aby następnie do obręczy się przedostać, z kolei kierujący ruchem Ball w końcu musi mieć komu te podania dogrywać.
22-letni rozgrywający ewidentnie szuka podaniami swojego podkoszowego, których dograł o 80 więcej niż 2. w tym aspekcie Jrue Holiday (mimo różnicy łącznie 24 minut we wspólnym czasie gry i tego, że Ball od Holidaya zgarnia tylko o 0,2 asysty na mecz więcej).
Zadanie wkomponowania w trakcie sezonu tak ważnego ogniwa nie jest łatwe, aczkolwiek wygląda na to, że najtrudniejsze już za Alvinem Gentrym i jego sztabem. W perspektywie jakości samej gry wydaje się, że czas gra na korzyść Pelicans. Zion z każdym meczem czuje się coraz swobodniej, co można powiedzieć również o jego kolegach, którzy znajdują nowe usprawnienia na to, jak najlepiej uzupełnić unikalne umiejętności młodszego kolegi.
Łukasz Woźny, @l_wozny, Blog Autora na Facebooku znajdziesz TUTAJ >>
.