
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
To z pewnością nie jest taki sezon, jakiego oczekiwali kibice New Orleans Pelicans, ale przynajmniej z jednej rzeczy mogą być zadowoleni: doskonale rozwija się Zion Williamson. Udowadnia to swoją znakomitą grą w ostatnich tygodniach. W każdym z ostatnich 23 spotkań zdobywał 20 lub więcej oczek, notując średnio 28.8 punktów przy 66-procentowej skuteczności z gry.
Warto podkreślić, że jest to najdłuższa taka seria w historii NBA dla zawodnika, który nie ma jeszcze nawet 21 lat na karku. Zion pobił tym samym wynik zarówno Luki Doncica, jak i LeBrona Jamesa. Jakby tego było mało, w dziejach ligi jeszcze tylko Shaquille O’Neal potrafił zaliczyć tyle meczów z rzędu z tak wysoką skutecznością rzutów z gry.
Na szczególne wyróżnienie zasługują dwa ostatnie mecze Williamsona: w piątek zaaplikował najlepsze w karierze 39 punktów (16/19 z gry) w pojedynku z Nuggets, a w sobotę tylko oczko mniej (13/20 z gry) przeciwko Mavericks. Ogółem w trzech z ostatnich czterech meczach zdobywał 30 lub więcej punktów, co przełożyło się na trzy zwycięstwa drużyny z Luizjany.
W sobotę poradzić z Zionem nie potrafili sobie zawodnicy Mavs – do tego stopnia, że po meczu trener Rick Carlisle określił skrzydłowego mianem „Shaqa z umiejętnościami rozgrywającego”. 20-latek piekielnie trudno jest powstrzymać ze względu na jego brutalną wręcz siłę, ale jednocześnie Zion wykorzystuje także swoje inne atuty, by kreować pozycje sobie oraz swoim kolegom.
Przeciwko Mavs miał udział przy ostatnich 14 punktach swojego zespołu – albo samemu punktując, albo zaliczając asystę. Dzięki temu Pelikany odłożyły mecz do zamrażarki i zaliczyły swoje 20. zwycięstwo w sezonie. Trudno im będzie jednak powalczyć o fazę play-off, bo bilans 20-25 daje w tej chwili dopiero 12. miejsce w konferencji zachodniej.
Mimo wszystko, postawa Williamsona w trwających rozgrywkach to z pewnością światełko w tunelu dla fanów Pelicans. Pierwszy numer draftu z 2019 roku rozwija się jako kreator gry i coraz lepiej rozumie, kiedy zagrać pierwsze skrzypce, a kiedy skupić się na włączeniu partnerów do gry. Cyferki mogą więc robić duże wrażenie, ale ostatecznie to jego rozwój jest najważniejszy.
Tomek Kordylewski