PRAISE THE WEAR

Zmiana w koszykówce – co się dzieje z gospodarzami?

Zmiana w koszykówce – co się dzieje z gospodarzami?

Przewaga parkietu w polskiej ekstraklasie wyraźnie traci na znaczeniu - goście w sezonie regularnym wygrywają już niemal równie często (49 do 51 procent), co gospodarze. Może to oznaczać, że zdecydowanie mniej ważna stanie się cała pierwsza część sezonu. Co powoduje takie zjawiska?
Brynton Lemar / fot. Elbrus Studio, Start Lublin

Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>

W ostatnim wydaniu podcastu Sytuacja Ekstra (TUTAJ>>)przyznawaliśmy nagrody za pierwszą część sezonu regularnego, ale pojawił się również temat najważniejszych pytań przed drugą częścią sezonu. Jednym z nich jest ciekawa kwestia: czy przewaga własnego parkietu będzie miała znaczenie w najważniejszej części sezonu? 

Od 5 sezonów w PLK obserwujemy coraz mniejszy “bonus”, wynikający z rozgrywania meczów we własnej hali. W sezonie regularnym nie jest już tak istotne, to czy grasz przed własną publicznością, czy na wyjeździe. Przewaga własnego parkietu zaczyna zanikać. Jeszcze w sezonie 2015/16 aż 63 proc. meczów wygrywała drużyna, która była gospodarzem spotkania. W obecnych rozgrywkach zaledwie 51 proc. gier pada łupem miejscowego zespołu.

Gospodarze coraz słabsi

W obecnym sezonie notujemy rekordowy spadek wartości, jaką generuje własna hala. Gospodarze wygrywają w 2019/20 o ponad 11 proc. meczów mniej niż jeszcze sezon temu!

Dodatkowo, zespoły grając w domu zdobywają tylko 2.1 punktów więcej od rywali. Cztery sezony temu było to prawie 4 punkty, a w rozgrywkach 2008/09 5.5 punktu.

To poważna zmiana i być może jej efekty zobaczymy w dalszej części sezonu. Tu wszystkie oczy powinny być bowiem zwrócone na drugą rundę playoffów i finał, bo tam powinniśmy zobaczyć najlepsze, podobne poziomem drużyny. Tam istotne powinny być detale, a jeśli przewaga parkietu zniknie, to może wpłynąć to na końcowe rozstrzygnięcia szczególnie w przypadku klubu, dla którego przewaga własnego parkietu zawsze bywała dużym bonusem. 

Pierwsze rundy mało ważne?

Jeśli fakt, gdzie rozpoczniesz rywalizację w rundzie posezonowej lub w jakiej hali rozegrasz więcej meczów będzie nieistotny, to na wartości straci także sezon regularny. 

Jeśli własna hala stanie się terenem neutralnym, to najzwyczajniej w świecie, 1. miejsce po sezonie zasadniczym nie będzie już tyle warte co kiedyś, a ważniejsze może stać się zarządzaniem minutami oraz zdrowiem zawodników (szczególnie w przypadku drużyn grających w Europie). To może być tematem w kolejnych sezonach, jeśli ten proces się nie zatrzyma, a przewaga własnego parkietu będzie już przewagą tylko z nazwy. 

Na ten moment bonus własnej hali już stał się bezużyteczny dla drużyn z miejsc 6-16. W pojedynkach wewnątrz tej grupy, gospodarze wygrywają tylko 46 proc. spotkań! Odwrotnie ma się sytuacja w przypadku zespołów top 5. Wewnątrz tej grup przyjezdni wygrali tylko 2 z 11 meczów.

Dlaczego tak się dzieje?

Jest kilka teorii na temat regresu wartości własnego parkietu. Dwie, które przedstawił Tom Haberstroh, wydają się pasować do PLK.

1. Zwiększenie liczby rzutów za 3 punkty, zmniejszenie wpływu sędziów

Z sezonu na sezon liczba rzutów dystansu oraz ich stosunek do wykonanych prób z gry rośnie. Im więcej jest rzutów za 3 punkty – przy nich kontaktu między zawodnikami jest zdecydowanie mniej niż przy rzutach spod kosza – tym mniejsze jest znaczenie sędziów. 

Przy rzutach spod kosza, w tłoku, sędziowie częściej używają gwizdków niż przy rzutach z dystansu, a ich decyzja może być obarczona innymi czynnikami. Dodatkowo kibice gospodarzy mogą mieć wpływ na decyzje sędziów, co zostało opisane w różnych badaniach. Jeśli gra przenosi się na obwód, sędziowie nie używają gwizdków tak często (nie mylą się/nie są stronniczy), jest mniej fauli, a przewaga własnego parkietu zaczyna zanikać.

2. Kibice nie robią różnicy

W wielu halach kibice nie są realnym wsparciem dla swojej drużyny. Nie ma już w PLK wielu miejsc takich jak Włocławek, gdzie hala potrafi “ryknąć”. Sporo jest obiektów sportowych, w których puste krzesełka to normalny widok. 

W ostatnich latach awansowało do ligi kilka drużyn z nowych ośrodków, gdzie kibicowanie nie jest “religią”, a sposobem na spędzenie dwóch godzin w weekend. Fani uczą się kibicowania, nie są zbyt radykalni i być może nigdy nie będą, ze względu na mnogość rozrywek szczególnie w największych miastach Polski. Częściej można zobaczyć ludzi z popcornem przeglądających Twittera, niż przez 1.5 godziny na stojąco dopingujących swoją drużynę. 

3. Deszcz trójek i szybsze tempo

Na przestrzeni ostatnich lat wzrasta tempo gry. Szybsze tempo, połączone z dużą liczbą rzutów z dystansu sprawia, że zdecydowanie łatwiej jest odrobić stratę i nieoczekiwanie wygrać mecz. Słabsze drużyny mają rosnącą szansę na wygrywanie spotkań z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami, nawet jeśli grają na terenie rywala. W wynikach meczów jest trochę więcej przypadkowości.

*
Przewaga własnego parkietu traci na swojej sile w ostatnich sezonach – to fakt. Powody nie do końca są jasne, możemy tylko teoretyzować dlaczego tak się dzieje. Natomiast, jeśli obecny trend się utrzyma to przewaga własnego parkietu przestanie istnieć lub będzie występować tylko w kilku klubach. A wtedy może być wyjątkowo cenna.

Jacek Mazurek

.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami