PRAISE THE WEAR

Znakomity Maurice Watson – Pierniki wygrywają

Znakomity Maurice Watson – Pierniki wygrywają

Udane rozpoczęcie sezonu w Toruniu, to już bilans 3-1!. Twarde Pierniki w pierwszym meczu przed własną publicznością wygrały 99:85 z GTK Gliwice, a fantastycznie spisał się przede wszystkim Maurice Watson.
Maurice Watson / fot. A. Romański, plk.pl

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

To był kolejny popis Maurice’a Watsona, który od samego początku prowadził grę gospodarzy. Znakomicie rozgrywał, a do tego samemu potrafił wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów. Ostatecznie zakończył zmagania z dorobkiem 25 punktów (8/11 za trzy) oraz aż 14 asyst, co w PLK zdarzyło się ledwie po raz drugi od 2003 roku.

Dość powiedzieć, że Watson miał udział przy 56 z 99 punktów swojego zespołu, a kluczowe okazały się też jego zagrania w czwartej kwarcie. Przez ostatnie pięć minut spotkania miał wręcz udział w każdej akcji punktowej Twardych Pierników – rozdał dwie asysty, a samemu zdobył osiem oczek i upewnił się, że gospodarze ten mecz wygrają. 

Wyrównana była jednak w zasadzie tylko pierwsza połowa, głównie za sprawą Jabariego Hindsa (17 punktów) oraz Keyshawna Woodsa (12 oczek). Na przerwę gospodarze schodzili z 5-punktowym prowadzeniem, a w trzeciej kwarcie jeszcze powiększyli prowadzenie. Dobre momenty miał m.in. Aaron Cel (13 punktów), a drużyna z Torunia pewnie zmierzała po zwycięstwo.

To już trzecie w tym sezonie zwycięstwo Twardych Pierników – i nieco bardziej okazałe niż w przypadku pojedynków z Treflem Sopot oraz Śląskiem Wrocław (oba mecze wygrane różnicą ledwie dwóch oczek). To także już trzecia porażka ekipy z Gliwic, która na starcie sezonu jest jedną z najgorzej punktujących drużyn w całej lidze.

TK

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami