REDAKCJA

Znamy kary za bijatykę w Madrycie. Zawieszenia!

Znamy kary za bijatykę w Madrycie. Zawieszenia!

Gdy wracamy pamięcią do czwartkowego starcia pomiędzy Realem a Partizanem, nie myślimy najpierw o wyniku. Ten mecz zostanie zapamiętany przede wszystkim jako jedna wielka szarpanina na parkiecie. Jakie są jej skutki?
Fot. Alter Photos/SIPA USA/PressFocus

Raz jeszcze wspominamy, co działo się w czwartkowy wieczór. Spotkanie zakończyło się przedwcześnie, ponieważ na niecałe dwie minuty przed końcem plac gry zamienił się w miejsce do przepychanek. Znalazła się także przestrzeń do chwytów zapaśniczych, gdy umiejętnościami “pochwalił się” Guerschon Yabusele, zawodnik Realu Madryt. Wiemy już, że to on otrzymał największą karę za swój wybryk.

Francuza nie zobaczymy na parkiecie przez pięć najbliższych meczów. Nieco krócej, bo dwa spotkania, będzie pauzował Kevin Punter, od którego niejako to wszystko się zaczęło. W najbliższym starciu zabraknie również Gabriela Decka oraz Matthiasa Lessorta. Co więcej, oba kluby zostały ukarane grzywną w wysokości 50 tysięcy euro.

Pod względem czysto sportowym – Partizan prowadzi już 2:0 w ramach play-offowej serii i jest bardzo blisko wyeliminowania Realu Madryt z dalszej rywalizacji w tym sezonie Euroligi. Ekipa z Belgradu dwukrotnie wygrała w stolicy Hiszpanii, a teraz seria przenosi się do Belgradu. Wiele osób zapowiada, że dla tych, którzy we wtorek wybiegną na parkiet w barwach Realu, największą karą będzie… właśnie sam występ. Lokalni kibice zadbają o odpowiednią atmosferę widowiska, to na pewno.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami