PRAISE THE WEAR

Zrozumieć fenomen Ziona Williamsona (część 1, atak)

Zrozumieć fenomen Ziona Williamsona (część 1, atak)

Choć na wyjątkowość Ziona Williamsona, numeru 1 nadchodzącego draftu, składa się tak wiele elementów, to spróbujmy przyjrzeć się tym najważniejszym, na początku skupiając się na ofensywie silnego skrzydłowego, który w lipcu skończy dopiero 19 lat.

Zion Williamson / fot. wikimedia commons

DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>

Mike Krzyzewski w starciu Duke z Syracuse – prawdopodobnie ze względu na obronę strefową rywali – ustawiał Ziona Williamsona w okolicy linii rzutów wolnych. Z tego miejsca 201-centymetrowy wysoki kilka razy zdołał się błyskawicznie odwrócić i bez większych problemów przedostać do kosza; do tego stopnia, że w sytuacjach, w których przeciwnicy nie wysyłali w jego kierunku kilku dodatkowych obrońców, równie dobrze można było z góry dopisać 2 punkty.

Niewiele jednak pojawiało się posiadań, w których Zion zaczynałby akcję wyżej, na dystansie, dzięki czemu ten miałby trochę więcej miejsca do rozpędzenia się. W końcu, w drugiej połowie styczniowego meczu doczekałem się i 18-latek zaczął nieco częściej przebywać w okolicy siódmego metra.

Zion pierw nie trafił statycznego rzutu za 3 z rogu, kiedy wydawało się, że może lepszym rozwiązaniem byłaby próba przedostania się w stronę obręczy. Kilka minut później oddał kolejną trójkę, już ze szczytu, przy czym wąskie rozstawienie kolegów spowodowało, że trudno było w tym przypadku doszukiwać się innego rozwiązania. Obrońca ponownie niejako zachęcał krytego rywala do rzutu, lecz tym razem wysoki zdołał zamienić swoją próbę na trzy punkty.

Nie minęła minuta, a Zion jeszcze raz otrzymał piłkę w okolicy linii za 3, z tą różnicą, że defensor zdecydował się nie pozwolić przeciwnikowi na oddanie dalekiego rzutu. To był błąd. Zion zauważył zamiar zawodnika Syracuse i zareagował skuteczną pompką, która umożliwiła minięcie obrońcy.

Przed kozłującym nagle pojawiło się dwóch kolejnych rywali, ale nie wywołało to w ruchach 18-latka jakiejkolwiek paniki – ten miękkim kozłem i szybkimi susami pierw przeszedł pierwszego, potem drugiego defensora, dostał się do kosza, skąd wykonał płynny obrót i znalazł sobie wystarczająco miejsca pod obręczą do wykończenia całej sekwencji.

via Gfycat

Mogliśmy zobaczyć to, co sprawia, że Zion jest tak wyjątkowy – wysoki stanowi połączenie nie tylko elitarnego atletyzmu, byczej siły i bawolej budowy ciała, ale także wyróżnia się niesamowitymi umiejętnościami technicznymi, które jakością przewyższają niejednego guarda w NBA.

***

Zion swój jedyny sezon w lidze akademickiej skończył ze średnią na poziomie 23 punktów, 9 zbiórek, 2 asyst i sumą ponad 4 bloków oraz przechwytów na 68% skuteczności z gry, w tym 75% licząc tylko rzuty za 2. Te liczby i kilka rekordów pobitych w zaawansowanych statystykach wskazywałby, że 18-latek był najlepszym zawodnikiem NCAA ostatnich lat, lepszym nawet niż Anthony Davis w swoim pojedynczym mistrzowskim sezonie w Kentucky.

Najbardziej absurdalny wydaje się PER Ziona – we wskaźniku, którego przyjęta średnia wynosi 15, PER wysokiego wynosił ponad 40, co byłoby pierwszym takim rezultatem odkąd od sezonu 2009/10 jest liczona ta statystyka. Zion pobił również wynik Davisa w Box Plus/Minus – szacunkowej liczbie punktów, na które przyczynił się zawodnik w porównaniu do przeciętnego gracza, przełożona na średni zespół – kończąc z okrągłą „20”.

Ponadto w przeliczeniu na 100 posiadań, Duke z Zionem na parkiecie było lepsze od swoich rywali o blisko 50 punktów (dla porównania: Duke z R.J.-em Barrettem było lepsze od przeciwników o 14,2 punktu, a z Camem Reddishem już tylko o 2,8 punktu).

Główną strefą wpływów Ziona był kosz – 72% wszystkich rzutów 18-latka pochodziło właśnie spod obręczy, skąd ten trafiał fenomenalne 79%. Zion punktował na wiele sposobów: po zbiórkach ofensywnych, lobach, przy których jest idealnym celem, różnego rodzaju farfoclach, kręciołkach czy siłowych przepychankach – numer 1 nadchodzącego draftu pokazał pełen zakres ruchów w ofensywie. Ogromnym ułatwieniem jest niesamowity atletyzm, który sprawia, że nawet najbardziej desperacko wyglądające sytuacje mogą przynieść powodzenie:

via Gfycat

Zważywszy, że Zion dysponuje płynnym kozłem, nie tylko jak na wysokiego, dobrą techniką użytkową oraz dużą szybkością, nie powinniśmy być zdziwieni sytuacjami, w których ten będzie rozpoczynał posiadanie jako główny kozłujący w izolacji czy pick and rollu. Przy szeroko rozstawionych strzelcach i koledze po zasłonie rozciągającym grę na dystans tworzy się dla kozłującego autostrada do kosza.

via Gfycat

Powyżej mogliśmy zaobserwować, jak Zion w niskim ustawieniu z pozycji teoretycznego centra przedostał się na piłce, po lekkiej zmianie kierunku, w stronę kosza. Kryje się tu także pewien potencjał na szukanie dla 18-latka korzystnych zmian krycia.

Dla Alvina Gentry’ego w Nowym Orleanie kuszące mogą być również dwójkowe akcje Ziona z innym wysokim – te sporadycznie pojawiały się w Duke. Wprawdzie podobne sytuacje, w których center stawia zasłonę dla silnego skrzydłowego nie są już aż tak zaskakujące, to kolejne defensywy nadal nie do końca wiedzą, jak zachować się przeciwko takim kombinacjom, gdyż podkoszowi wciąż nie są w pełni przyzwyczajeni do obrony wysokich kozłujących.

Jakimś rozwiązaniem byłoby pozostawienie na dystansie Ziona, tym samym zachęcając go do rzutu. Do pewnego stopnia ten sposób może przynieść skutek, lecz różnica między Zionem a choćby Benem Simmonsem czy wczesnym Giannisem Antetokounmpo jest taka, że ten na początku swojej kariery ma obiecujące rzutowe fundamenty – Zion w NCAA trafiał 33% trójek i 47% jumperów za 2. Niektóre te trójki przytrafiały się na oko z linii za 3, która także obowiązuje w NBA.

Odpuszczenie Ziona na dystansie zostawia mu też nieco więcej przestrzeni do ewentualnego wjazdu. Co więcej, uzupełnieniem pakietu wysokiego jest jego podanie – ten potrafi znaleźć najkorzystniejszą opcję nie tylko w statycznych sytuacjach, ale też nie panikuje w tych bardziej dynamicznych. Poniżej można dostrzec, jak Zion przy wjeździe przyciągnął uwagę drugiego obrońcy z pomocy, by posłać podanie – trochę z przewyższenia – do odpuszczonego kolegi pod obręczą.

via Gfycat

Dzięki solidnemu rozegraniu oraz znakomitych umiejętnościach na piłce, Zion może stać się pewną wariacją Draymonda Greena w sytuacjach 4v3 na korzyść drużyny atakującej – co prawda podanie u 18-latka jest póki co na niższym poziomie niż u Greena, to jego ciąg na kosz wskazywałby, że Zion będzie w stanie karcić pojawiające się przewagi przy wszelkich podwojeniach na kozłującym, o ile oczywiście piłka pierw do niego trafi:

via Gfycat

Niemniej tym najprawdziwszym żywiołem Ziona są kontrataki – przy błyskawicznym przechodzeniu z jednej strony na drugą najłatwiej jest dostrzec, jak momentami zawodnik Duke przeczył znanym warunkom grawitacji.

Zion świetnie sprawdzi się w roli podobnej do prime Russella Westbrooka lub Giannisa z tego sezonu, gdzie zaraz po zbiórce będzie miał zielone światło do szybkiego przechodzenia na koźle w transition. Niekiedy jedynym dostępnym sposobem na zatrzymanie wysokiego będzie jego wczesne sfaulowanie – jeżeli to nie nastąpi, istnieje spora szansa, że ten mimo obecności kilku zawodników będzie w stanie lawirować między nimi, aby i tak znaleźć drogę do kosza. Tutaj wykończenie nastąpiło tą pozornie słabszą, prawą, ręką.

via Gfycat

Obrony w NBA są nieporównywalnie lepsze niż te w NCAA i rywale skracaniem przestrzeni do pomalowanego będą próbowały przynajmniej utrudnić Zionowi potencjalną drogę do obręczy – coś, co udawało się wykonać np. Celtics w zeszłorocznej serii przeciwko Sixers na Benie Simmonsie.

Celtics przy powrotach na własną połowę ustawiali się w miarę wąsko, a center znajdował się blisko dedykowanego obrońcy – w tym przypadku Ala Horforda – aby zablokować potencjalną linię wjazdu. Te założenia sprawiły mnóstwo problemów Simmonsowi, którego pewna schematyczność nie pozwalała przedrzeć się za Horforda.

Z podobnymi przeszkodami przyjdzie się również zmierzyć Zionowi, aczkolwiek zakres różnorodnych ruchów wysokiego pozwala sądzić, że ten będzie w stanie sobie poradzić. Jego kozioł – przy szybkim pokrywaniu przestrzeni i tych warunkach fizycznych – stanowi ewenement, zwyczajnie nie powinien być aż tak miękki. Dużym udogodnieniem jest ponownie podanie 18-latka – Zion swobodnie czuje się przy wszelkich zagraniach lobem czy kozłem do ścinających partnerów.

via Gfycat

129-kilogramowy czołg sam stanowi idealny cel do lobów w kontrach. Wiele z tych sytuacji kreuje po prostu swoim rozpędem, przewyższając zaangażowaniem pod tym względem cofających się obrońców.

via Gfycat

Zdarzają się posiadania, w których Zion po zbiórce nawet nie musi ruszać i od razu decyduje się na odegranie do ruszającego kolegi.

via Gfycat

Niekiedy podobne sytuacje kończą się stratami, jakby Zion był za szybki w podejmowaniu decyzji dla swoich kolegów – ci momentami nie spodziewali się, że po przechwycie piłka może tak błyskawicznie do nich dotrzeć. Dlatego też ważne jest, że 18-latek trafi do zespołu, który biega – Pelicans mieli za Hawks 2. najwyższe tempo w NBA – a Gentry będzie tylko wzmacniał te pozytywne atrybuty swojego przyszłego podopiecznego.

Mimo pewnych nie aż tak niepokojących niedociągnięć w ofensywie Ziona – 64% z linii rzutów wolnych, lekka schematyczność w szukaniu lewej ręki czy sporadyczna niechlujność przy podaniach lub wjazdach, które kończą się faulami ofensywnymi (choć to akurat większą przeszkodę może stanowić dla obrońcy – dziennikarze z „Wall Street Journal” przy pomocy fizyków odkryli, że próba wymuszania szarży na rozpędzonym Zionie jest zbliżonym doświadczeniem do zderzenia się z Jeepem jadącym 16 km/h) – wydaje się, że zbudowanie dobrego ataku wokół silnego skrzydłowego nie powinno być specjalnie skomplikowane.

Profil wysokiego wskazuje, że najrozsądniejsze byłoby otoczenie go czterema strzelcami, w tym umiejętnym rozgrywającym. David Griffin ma ku temu potrzebne doświadczenie przy konstrukcji składu wokół LeBrona Jamesa w Cleveland.

Zion to także o tyle ciekawy gracz, że przypisanie do niego konkretnej pozycji nie jest priorytetem – przykład ustawień Bucks z Giannisem i dwoma lub nawet trzema wysokimi pokazuje, że najważniejszym jest, aby obok centralnego punktu zespołu znaleźli się po prostu rozciągający grę strzelcy. To tworzy miejsce dla gracza z piłką i pozwala mu regularnie dostawać się do obręczy, a w tych najwyższych kombinacjach przytłaczać rywala wzrostem po obu stronach parkietu.

Dlatego choć zachęcające może być wypychanie w dłuższym wymiarze Ziona na pozycję niskiego centra, myślę, że nie jest to koniecznie cel nadrzędny – wysoki daje ogromne pole do nieszablonowych rozwiązań, nie zabierając przy tym nic w defensywie.

O tym już w części kolejnej, której można spodziewać się na początku przyszłego tygodnia.

Łukasz Woźny, @l_wozny, Blog Autora na Facebooku znajdziesz TUTAJ >>

DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami