2017 rok zakończyli serią sześciu zwycięstw, w 2018 chcą wywalczyć awans z II ligi. – Mówimy to głośno, nie jąkamy się. Jesteśmy gotowi na krok w górę – zapowiada prezes Żubrów Jacek Zaniewski.
James Harden wygrywa w takich butach – sprawdź modele >>
Północno-wschodnia Polska to trochę zapomniany koszykarski region, przynajmniej w najwyższych ligach. Nigdy nie miał w nich mocnej reprezentacji – w drugiej połowie lat 90. Instal spędził trzy sezony w PLK, ale od 2010 roku, czyli spadku Żubrów z I ligi, to już kompletna pustka.
Ale to nie znaczy, że w Białymstoku nie chcą tego zmienić.
Weterani nie do zdarcia
Żubry na początku 2018 roku są liderem grupy B, choć z drugiej strony ich bilans 11-3 jest gorszy niż u liderów innych grup: Decki Peplin (14-1, A), AZS AGH Kraków (14-1, C) i Górnika Trans.eu Wałbrzych (13-2, D). A przecież na południu są jeszcze silne i ambitne Weegree AZS Politechnika Opolska czy AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice, a i w grupie B znów silny zespół ma Syntex Księżak Łowicz.
– Ciężko jednak ocenić siłę innych grup na podstawie suchych wyników. Wiem jedno – na pewno nie ma w tym sezonie tak silnego zespołu jak R8 Basket Kraków, nie ma nikogo, kto wyrastałby ponad naszą miarę. Słychać, że sporo drużyn chce awansować, ale my zajmujemy się sobą – mówi Tomasz Kujawa, trener Żubrów.
On sam w poprzednim sezonie kończył karierę jako 43-letni gracz (średnio 9,9 punktu na mecz), teraz prowadzi drużynę wzmocnioną trzema zawodnikami: Bartłomiejem Wróblewskim (doświadczonym w I lidze wychowankiem Spójni), Aleksandrem Szczerbatiukiem (Ukraińcem, który studiuje w Białymstoku) oraz Pawłem Karasiewiczem (Białorusinem, który ma polskie korzenie i Kartę Polaka). W przypadku dwóch ostatnich zgodę na występy wydał PZKosz.
– No i te nasze wzmocnienia się sprawdzają, i to bardzo, a generalnie naszym atutem jest doświadczenie – mówi Kujawa, który w zespole ma 41-letniego Krzysztofa Kalinowskiego (wciąż 10,9 punktu, a także świetne 51 proc. za trzy), 37-letniego Marcina Monacha oraz 33-letnich Andrzeja Misiewicza i Andrzeja Zabielskiego. Poza Karasiewiczem (28 lat) i Wróblewskim (25) skład dopełniają praktycznie tylko niedoświadczeni wychowankowie Żubrów.
– Dzięki tym doświadczonym graczom zaczęliśmy wygrywać na wyjazdach, widać sporą różnicę w ligowym obyciu – mówi Kujawa, którego zespół zaczął sezon od zwycięstwa 81:71 w Łowiczu z najgroźniejszym rywalem. A potem wygrał jeszcze pięć innych meczów na wyjazdach. Do końca rundy zasadniczej pozostało 10 spotkań, z których sześć Żubry rozegrają w Białymstoku.
Liderami są wymienieni już Wróblewski (16,0 punktu), Zabielski (13,8 oraz 6,4 zbiórki) czy Misiewicz (13,6 oraz 7,6). – Ale generalnie ciężko nas rozgryźć, wielu graczy zdobywa ponad 10 punktów na mecz, rywale nie wiedzą, na kogo się szykować – mówi Kujawa.
Duże plany i Mała Liga Żubrów
Białystok na awans, na lepszy basket czeka. – Taki jest nasz plan, zresztą założony przed sezonem. Gdy tylko poskładaliśmy kwestie organizacyjno-finansowe, powiedzieliśmy głośno, że chcemy awansować. Nie jąkamy się, mamy jeden, jedyny cel – awans – mówi prezes Żubrów Jacek Zaniewski.
– Szanse mamy duże, taka jest moja opinia. Transfery, zmiany w sztabie, zmiany w organizacji klubu – mieliśmy na to trochę większe finanse, a jeśli chodzi o dodatkową opiekę, czyli odnowę biologiczną, masażystów czy suplementację, to nie musimy się wstydzić. I wcale nie będę nieskromny mówiąc, że niektórzy pierwszoligowcy mogliby nam zazdrościć.
Żubry są wspierane przez miasto i Eneę, a także lokalnych sponsorów (logistyka, transport itp.). – Udało się skupić wokół klubu zaangażowanych ludzi, na dobrych wynikach zależy też miastu. Za dwa, trzy lata w Białymstoku będzie nowoczesna hala na 6,5 tys. widzów i miasto chce, by grały w niej silniejsze ligowe drużyny – mówi Zaniewski.
Przed Żubrami długa droga, bo wysokie miejsce w grupie to dopiero początek długiego, ogólnopolskiego już play-off. Z 32 drużyn, które wezmą w nim udział, do I ligi awansują trzy zespoły. Z drugiej strony – z teoretycznie słabszej grupy B w minionym sezonie udało się awansować KK Warszawa
– Chcemy, by udało się już teraz. A jak się nie uda – to za rok. To nie jest tak, że napinamy się na jeden sezon, my budujemy solidniejszą drużynę od kilku lat. Mamy uruchomione szkolenie pod marką Żubrów, mamy juniorów, kadetów, młodzików i młodsze grupy we współpracy ze szkołami – opowiada Zaniewski.
Prezes chwali się też, że Białymstoku pod szyldem klubu działa “Mała Liga Żubrów” dla uczniów podstawówek z miasta i okolic. No to teraz pytanie – czy będzie się mógł pochwalić większą ligą starszych Żubrów już w tym roku?
ŁC
James Harden wygrywa w takich butach – sprawdź modele >>